Prezydent Donald Trump potwierdził w poniedziałek, że USA zredukują liczbę wojskowych stacjonujących w Niemczech do 25 tys.

Stoltenberg poinformował we wtorek, że rozmawiał na ten temat telefonicznie z amerykańskim przywódcą w minionym tygodniu. "Moje przesłanie było takie, że obecność amerykańska w Europie jest dobra dla Europy, ale również dla USA, bo transatlantyckie więzi są kluczowe dla wzmocnienia i sukcesu Sojuszu" - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli.

Jak zaznaczył, nie wiadomo jeszcze, kiedy i w jaki sposób decyzja Waszyngtonu będzie realizowana. "Spodziewam się, że będzie to omawiane na spotkaniu ministrów obrony (...). Usiądziemy teraz, przedyskutujemy to (...). Dla mnie znaczenie ma, żebyśmy utrzymali wiarygodne odstraszanie i obronę" - oświadczył Stoltenberg.

Rosyjskie MSZ wyraziło zaniepokojenie doniesieniami medialnymi o możliwym przeniesieniu amerykańskich sił do Polski. "Rekonfiguracja obecności wojskowej USA w Europie w kierunku granic rosyjskich zwiększy napięcia - już i tak wysokie - w sferze bezpieczeństwa na kontynencie" - mówiła w minionym tygodniu rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa.

Reklama

Stoltenberg zwrócił uwagę, że w ostatnich latach w Europie przybywało amerykańskich, ale też kanadyjskich żołnierzy. Kierowane przez USA grupy bojowe są w sposób rotacyjny rozmieszczone m.in. w Polsce czy krajach bałtyckich.

Sekretarz generalny zapewniał, że ta obecność w Europie Wschodniej nie łamie aktu NATO-Rosja. Ta umowa z 1997 r. przewiduje, że NATO nie będzie zwiększało liczebności sił zbrojnych stacjonujących permanentnie.

"Problemem teraz jest to, że Rosja łamała Akt Założycielski NATO-Rosja kilka razy, nie tylko poprzez swoje agresywne działania na Ukrainie. Obecność, o jakiej NATO rozmawiało na swojej wschodniej flance, nie łamie Aktu Założycielskiego NATO-Rosja" - oświadczył sekretarz generalny Sojuszu.

Poza rozmową z prezydentem USA Stoltenberg konsultował się w sprawie zmniejszenia liczebności amerykańskich wojsk w Niemczech także z innymi przedstawicielami amerykańskiej administracji, a także z minister obrony Niemiec Annegret Kramp-Karrenbauer.

Jak tłumaczył, militarna obecność amerykańska, ale też kanadyjska w Europie wiąże obronę Europy ze zdolnościami obronnymi z Ameryki Północnej. Dodał, że jest to korzystne również dla USA, bo pokój i stabilność w Europie są ważne dla tego kraju.

Norweg podkreślał, że obecność wojskowa Amerykanów na Starym Kontynencie "promieniuje" też poza Europę. Zwracał uwagę, że baza Ramstein, a także inne w bazy w Niemczech są kluczowe z punktu widzenia tego, co USA w ciągu ostatnich dekad robiły na Bliskim Wschodzie, w Afganistanie, Iraku czy Afryce. Jak dodał, dowództwo amerykańsko-afrykańskie mieści się nie w Afryce, ale właśnie w Europie, w Stuttgarcie.

Premier Mateusz Morawiecki mówił w niedzielę, że Polska przekonuje sojuszników z NATO, w tym Stany Zjednoczone, do zwiększenia amerykańskiej obecności wojskowej na jej terytorium.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)