Setki migrantów, którzy po pożarze spędzili cztery noce na ulicy, pomaszerowały drogą prowadzącą do portu w Mitylenie, który został przez policję zablokowany.

W pobliżu ustawiono tymczasowe namioty dla migrantów.

Obóz w miejscowości Moria na Lesbos został w nocy z wtorku na środę niemal całkowicie zniszczony przez kilka powstałych równocześnie pożarów. W przewidzianej na maksymalnie 3 tys. migrantów placówce przebywało ich ponad 12 tys. Podpaleń mieli dokonać mieszkańcy obozu w reakcji na objęcie ich kwarantanną koronawirusową.

10 państw UE postanowiło wspólnie przyjąć ze spalonego obozu 400 nieletnich migrantów, którym nie towarzyszą opiekunowie.

Reklama

Polecamy: Przemysł farmaceutyczny wraca do Polski. Rodzimą produkcję wesprze RTR