Rośnie presja migracyjna na granicy z Białorusią

Reklama

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji na konferencji z udziałem szefa SG podkreślał, że nadal rośnie presja migracyjna na granicy z Białorusią. Cały proceder - jak mówił - jest organizowany przez białoruskie służby pograniczników.

"Nie byłoby możliwości przejścia bez udziału służb białoruskich" - powiedział Wąsik. Według wiceministra dziś już każda próba nielegalnego przejścia granicy jest wynikiem działania tych służb.

Wiceszef MSWiA tłumaczył, że na granicy z Białorusią rośnie agresja wobec polskich funkcjonariuszy SG, polskich żołnierzy i policjantów - rzucane są w nich butelki, kamienie, konary. Podawał przykłady ataków na polskie patrole, w tym czerwcowy incydent, gdy z białoruskiej strony, być może z użyciem broni pneumatycznej lub palnej, wystrzelony został przedmiot, który przebił szyby w samochodzie SG.

Wąsik wskazywał też, że aby umożliwić migrantom przejście, białoruskie służby próbują uszkadzać zaporę granicy z użyciem elektronarzędzi czy siłowników. Jak przekazał, polskie służby w niektórych miejscach umacniają zabezpieczenia dodatkowymi zwojami concertiny, wzmacniają też ochronę rzecznych odcinków granicy.

Kolejny etap wojny hybrydowej

"Potrzebujemy dużo więcej sił na granicy. Pan komendant Praga wystąpił do Ministerstwa Obrony Narodowej o przesunięcie kolejnego tysiąca żołnierzy na granicę polsko-białoruską" - poinformował wiceszef MSWiA. Obecnie działania SG na tej granicy wspiera około 2 tysięcy żołnierzy.

W ocenie komendanta głównego SG na tej granicy mamy do czynienia z kolejnym etapem wojny hybrydowej. Jak zaznaczył, odmiennie jak do tej pory, imigranci są zgrupowani w białoruskich placówkach granicznych bądź w ich okolicy. Gdy strona białoruska uznaje, że podjęcie próby przekroczenia granicy jest zasadne, przewozi te osoby do linii granicy.

"W tym roku prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej było 19 tys. Ubiegły cały rok to niecałe 16 tysięcy. W lipcu tego roku został osiągnięty rekord - w tym miesiącu próbowało się przedostać prawie 4 tysiące osób" - przekazał gen. Praga. Dodał, że takie liczby osiągane były w 2021 roku, więc na początku kryzysu.

Według SG w ostatnim czasie większość cudzoziemców przybywa na Białoruś przez Rosję. Szef SG podkreślał, że każdego dnia na trasie Moskwa-Mińsk-Brześć czy Moskwa-Mińsk-Grodno kursuje sześć do siedmiu składów pociągów. "Te pociągi, w ich nomenklaturze, nazywane są pociągami turystycznymi" - dodał.

Jak długo potrwa taka sytuacja?

Komendant zwrócił uwagę na to, że służby graniczne na całym świecie powinny ochraniać granice. W jego ocenie służby białoruskie z takich służb "stały się zwykłą grupą przestępczą, która organizuje nielegalną imigrację" i "czerpie z tego ogromne profity". Jak zauważył, nic nie odbywa bez wiedzy i zgody Mińska.

W ocenie wiceministra Wąsika taka sytuacja na granicy może się utrzymywać "tak długo, jak długo będzie się to opłacało reżimowi" białoruskiemu i "dopóki nie postawimy jako cała Europa tamy nielegalnej imigracji".

"To chodzi o przyjęcie różnych rozwiązań zmniejszających popyt na migrację, chociażby na świadczenia socjalne, które są w Niemczech. Przypomnę, że celem tych nielegalnych migrantów nie jest Polska. Nie jest Litwa czy Łotwa. Tutaj im się nie opłaca być. Oni wszyscy chcą się dostać do Niemiec" - powiedział wiceszef MSWiA.(PAP)

autorzy: Agnieszka Ziemska, Marta Stańczyk, Bartłomiej Figaj