- Rosyjska presja rośnie
- Ostatnia luka w pierścieniu
- Morale spada, a dowództwo ewakuuje się z miasta
- Rosyjscy sabotażyści już w centrum Pokrowska
- Mirnohrod już się rozsypał – Pokrowsk następny?
Rosyjska presja rośnie
Z doniesień ukraińskich kanałów Telegramowych, prowadzonych przez żołnierzy i wolontariuszy (m.in. "DeepState") wynika, że ukraińskie siły w Pokrowsku są niemal odcięte. Jedyne połączenie ze światem, droga na Pawłohrad , jest systematycznie ostrzeliwana przez rosyjskie drony, artylerię i rakiety, co oznacza, że ewakuacja lub dostarczenie wsparcia jest nie tylko ryzykowne, ale momentami wręcz niemożliwe.
Pozostałe drogi zaopatrzenia, według źródeł OSINT, już od kilku dni znajdują się pod ogniową kontrolą Rosjan, co praktycznie sprowadza się do tzw. „operacyjnego okrążenia”. Rosjanie nie domknęli jeszcze fizycznego pierścienia, ale wszystkie najważniejsze trasy wylotowe z miasta są regularnie ostrzeliwane i patrolowane przez rosyjskie grupy dywersyjne lub pod kontrola rosyjskich dronów.
Ostatnia luka w pierścieniu
Obecnie, jak podają komentatorzy wojskowi lukę między „szczękami” rosyjskich kleszczy oszacowano na około 10 kilometrów szerokości. To ostatni możliwy korytarz, którym mogą wycofać się siły ukraińskie, zanim Rosjanie domkną okrążenie. Dla porównania – przed upadkiem Bachmutu luka ta wynosiła około 20 kilometrów, a ogień rosyjski był znacznie mniej intensywny.
Ukraińscy żołnierze nie mają łatwo. Wyjazd z Pokrowska możliwy tylko nocą, pod osłoną mgły lub przy wyjątkowo sprzyjających warunkach. Drony FPV i termowizja działają niemal bez przerwy.
Morale spada, a dowództwo ewakuuje się z miasta
W Pokrowsku coraz trudniej mówić o zorganizowanej obronie. Sztaby poszczególnych jednostek ewakuowano już trzy dni temu do Pawłohradu, co potwierdzają zarówno kanały telegramowe, jak i niektóre ukraińskie źródła medialne. Pozostawione bez dowództwa oddziały działają w chaosie, nie mają bieżącej komunikacji między sobą, a ich liczebność maleje z dnia na dzień.
Żołnierze piszą o „całkowitym braku komunikacji”, a część jednostek, w tym 32. i 155. brygada zmechanizowana, znalazła się pod ciągłym ostrzałem rosyjskich bomb szybujących FAB, tylko w ciągu jednej nocy zrzucono ich ponad 50.
Rosyjscy sabotażyści już w centrum Pokrowska
Rosyjskie grupy dywersyjno-szturmowe nie tylko przekroczyły obrzeża Pokrowska, ale działają już wewnątrz miasta. Jak relacjonuje były funkcjonariusz ukraińskiego SBU, a obecnie wojskowy analityk Ivan Stupak, „tym razem nie są to przypadkowe grupy, lecz wykwalifikowani żołnierze specjalnych jednostek, których zadaniem jest rozbijanie struktur obronnych od środka.”
To właśnie oni odpowiadają za atakowanie punktów łączności, niszczenie magazynów i neutralizowanie lokalnych dowódców. Ich działania jeszcze bardziej destabilizują obronę miasta, która już wcześniej była fragmentaryczna i pozbawiona koordynacji.
Mirnohrod już się rozsypał – Pokrowsk następny?
W sąsiednim do Pokrowska Mirnohrodzie sytuacja jest jeszcze bardziej dramatyczna. Zgodnie z doniesieniami kanału „Condottiero”, żołnierze porzucili linię oporu bez walki, a rosyjskie siły błyskawicznie przejęły kontrolę nad ważnymi punktami. W samym mieście nie ma zorganizowanego garnizonu, a siły ukraińskie rozproszone są po ulicach bez jasnych rozkazów. „To już nie front – to rozpad”, piszą komentatorzy wojskowi.
Z upadkiem Mirnohrodu rosyjskie oddziały otwierają sobie drogę na Pokrowsk od północnego wschodu, co może przyspieszyć całkowite odcięcie miasta. Eksperci z OSINT zauważają, że z każdą godziną zwiększa się ryzyko pełnego okrążenia i operacyjnej likwidacji garnizonu.
Fortyfikacje bez żołnierzy: dramatyczny przykład z Dniepropietrowszczyzny
Kryzys kadrowy w armii ukraińskiej jest widoczny również poza frontem w Donbasie. Jak podał niemiecki dziennikarz Julian Röpcke z „Bild”, w miejscowości Malijiwka na Dniepropietrowszczyźnie Ukraina zbudowała imponującą linię obrony z zaporami przeciwczołgowymi, okopami i tzw. „zębami smoka”. Problem w tym, że nikt jej nie bronił – pozycje zostały porzucone przez brak ludzi.
Rosjanie weszli bez oporu i od razu zaczęli budować tam własny przyczółek. Malijiwka to już druga taka miejscowość po Dacznem, która przeszła pod kontrolę Rosjan nie w wyniku zaciętych walk, ale przez brak zasobów ludzkich po stronie ukraińskiej.
Co dalej? Donbas w opałach
Pokrowsk to strategiczny punkt na mapie Donbasu. Jeśli miasto upadnie, droga na Słowiańsk i Kramatorsk zostanie otwarta. Według ukraińskich źródeł Telegramowych, Syrski i jego sztab nie mają obecnie realnych opcji operacyjnych, by powstrzymać rozwój rosyjskiego natarcia. Tymczasem w ostatnim czasie zgłoszono aż 153 starcia zbrojne w ciągu jednej doby, a walki w rejonie Pokrowska przybierają charakter miejskiej bitwy o przetrwanie.
Czas działa na korzyść Rosjan, a Pokrowsk może wkrótce stać się kolejnym symbolem wyczerpania ukraińskiej armii nie tylko fizycznego, ale i strategicznego. Czy Ukraina zdoła utrzymać ten fragment frontu? Czy też 10-kilometrowe „okno” wystarczy na ewakuację? Najbliższe dni dadzą odpowiedź.