"W Niemczech Aleksiej Nawalny został dowieziony wprost do trapu samolotu odlatującego do Moskwy. Od tego wymownego szczegółu rozpoczęła się kolejna operacja mająca na celu destabilizację sytuacji w Rosji" - ocenia "Rossijskaja Gazieta".

Dodaje następnie, że "dziwnym sposobem przylot +berlińskiego pacjenta+ zbiegł się z sesją Parlamentu Europejskiego i przyjęciem rezolucji z wezwaniem do nowej porcji sankcji wobec Moskwy. Ultimatum wysunięte wobec rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości zbiegło się zaś z wezwaniem rosyjskiej opozycji, by wyprowadzić ludzi na ulice".

W tym kontekście dziennik opisuje informację o czasie i miejscu planowanych demonstracji opublikowaną na stronie internetowej ambasady USA w Moskwie - jak pisze - "przeznaczoną jakoby dla obywateli amerykańskich". Gazeta nazywa tę informację "pośrednim zachęcaniem opozycji do udziału w protestach".

"RG" powołuje się na opinię niemieckiego polityka Gunnara Lindemanna z partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), który zapewnia, że w sprawie Nawalnego "prowadzona jest gra polityczna, której celem jest dyskredytowanie Rosji".

Reklama

W odrębnym artykule "Rossijskaja Gazieta" określa działania policji na sobotnich protestach jako "umiejętne" i zapewnia, że zapobiegły one poważniejszym incydentom. Organizatorzy zgromadzeń "otwarcie zapowiadali, że ich celem jest prowokacja" - dodaje. Zarzuca uczestnikom demonstracji "próby sprowokowania policjantów i funkcjonariuszy gwardii narodowej do siłowego rozpędzania tłumu". Organizatorzy w trakcie demonstracji "wszelkimi siłami starali się podnieść stopień agresji w tłumie" - zapewnia gazeta.

"RG" przytacza dane policji, według której w Moskwie zatrzymano około 600 osób, w tym 70 nieletnich. Twierdzi, że 42 policjantów odniosło obrażenia "różnego stopnia". Wylicza przykłady domniemanej przemocy ze strony protestujących. Zdaniem gazety organizatorzy demonstracji "rozpowszechniają fake newsy o osobach poszkodowanych i ofiarach wśród uczestników" zgromadzeń.

Demonstracje w obronie Nawalnego odbyły się w sobotę w ponad 100 miastach Rosji. Największa demonstracja w Moskwie zgromadziła - według różnych ocen - od 15 tys. do 40 tys. uczestników. Obrońcy praw człowieka poinformowali o bezprecedensowo masowych zatrzymaniach - ponad 3500 osób w całym kraju.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)