Codzienne dręczenie Ukraińców, czyli drony Shahed-136 w zmasowanych atakach
Niedawno informowaliśmy, że wrzesień był pierwszym miesiącem od początku wojny, gdy Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej każdego dnia wystrzeliwały w kierunku Ukraińców irańskie (choć produkowane na licencji w Rosji) drony Shahed-136/131. We zeszłym miesiącu największy atak liczył 72 jednostki, a średnio były to 44 drony dziennie. Wiele wskazuje na to, że następne miesiące przyniosą dalsze wzrosty liczby użytych bezzałogowców.
Na podstawie informacji udostępnianych przez Siły Powietrzne Ukrainy, możemy policzyć, jak wiele dronów Shahed -136wystrzelono na Ukrainę. Oczywiście szacunki te mogą być niedoszacowane, ponieważ nie wszystkie drony musiały zostać wykryte przez ukraińską obronę przeciwlotniczą, a w dodatku część z nich mogła ulec awarii jeszcze przed przekroczeniem ukraińskiej granicy.
Nie mniej, najnowsze dane pokazują, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni, czyli w dniach 16-29 października 2024 roku, Rosjanie wystrzelili aż 1165 dronów tego typu. W dniach 16, 18, 21 oraz 28 października w atakach użyto ponad 100 bezzałogowców. Rekordowo (w ciągu ostatnich dwóch tygodni) użyte zostało 136 dronów (16 października). W ciągu ostatnich 14 dni średnio używano aż 83 dronów dziennie. Dane każą zadawać pytanie o to, jak duża jest miesięczna produkcja tej broni w Rosji?
Masowa produkcja dronów w Rosji
Pierwsze irańskie drony kamikadze pojawiły się nad Ukrainę we wrześniu 2022 roku. Shahed-136 (nazywany w Rosji Geran-2) służył do zmasowanych, lecz względnie tanich ataków na ważne ukraińskie obiekty. Drony uderzały w lotniska, obiekty ukraińskiej energetyki, magazyny czy miejsca stacjonowania ukraińskich żołnierzy. Błyskawicznie dron stał się symbolem wojny na Ukrainie.
Choć pierwsze używane podczas wojny na Ukrainie drony Shahed pochodziły z Iranu, to z czasem Rosjanie uzyskali licencję i rozpoczęli masową produkcję tej bron w specjalnej strefie ekonomicznej "Alabuga". Zdaniem amerykańskiego Institute for Science and International Security, produkcja wyraźnie przekracza początkowe założenia. Zdaniem ekspertów, pierwsze 6000 dronów miało powstać do września 2025 roku. Jak jednak przekonują analitycy, liczbę tę osiągnięto już w sierpniu 2024 roku.
Potwierdzenia tych doniesień można szukać w statystykach ataków na Ukrainę. Jeszcze niedawno Forbes Ukraine informował, że Rosjanie są w stanie produkować miesięcznie ponad 500 dronów Shahed-136. Szacunki te jednak są niemal na pewno znacznie zaniżone. Znacznie bardziej prawdopodobne, że dziennie powstaje już przynajmniej 50 tego typu bezzałogowców, co dawałoby miesięczną produkcję na poziomie ponad 1500 sztuk.
Rosyjski dron Shahed-136 — łatwy czy trudny cel?
Produkowany w Rosji Shahed-136, czyli Geran-2, to całkiem spory statek powietrzny. Liczy 3,5 metra długości, a rozpiętość skrzydeł to 2,5 metra. Jego masa to 200 kg, z czego 50 przypada na głowicę bojową. Zasięg drona znacznie przekracza 1000 km, a niektóre źródła sugerują, że to nawet ponad 2000 km. Dron nie porusza się jednak z dużą prędkością, ponieważ wynosi ona zaledwie ok. 185 km/h.
Jego zestrzelenie przy pomocy pocisków rakietowych czy specjalnych zestawów przeciwlotniczej artylerii lufowej nie należy do trudnych. Jego zaletą nie jest jednak jakość, a liczba. Masowe użycie tego typu dronów sprawia, że obrona przeciwlotnicza może zostać przesaturowana. Mówiąc najprościej — w wyrzutniach skończą się rakiety zdolne do zwalczania tych zagrożeń. W walce z Shahedami pomóc miały samoloty F-16, ale na razie ich aktywność w tym zakresie jest dosyć skromna.
Problemem jest także koszt. Jeden rakietowy pocisk przeciwlotniczy może być wielokrotnie droższy od względnie prostego drona. Dlatego swój renesans przeżywają obecnie lufowe systemy przeciwlotnicze. Szczególnie duże zainteresowanie budzą armaty kal. 23 mm oraz 35 mm. Broń taką zastosowano m.in. w dostarczanych przez polską firmę zestawach SKYctrl SKID.
Coraz częstsze jest także użycie specjalnych zagłuszarek, które jeszcze mniejszym kosztem będą w stanie strącać proste bezzałogowce. W przyszłości obiecującym rozwiązaniem może być broń laserowa, choć póki co rodzi ona sporo problemów. Duże są przede wszystkim potrzeby energetyczne tego typu zestawów. Z tego powodu nie należy oczekiwać, że broń energetyczna szybko pojawi się na Ukrainie i zostanie biczem na drony.