Latynosi na celowniku służb Kijowa
Meksykańskie Narodowe Centrum Wywiadu (CNI) wysłało w tej sprawie tajną notatkę do Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).
Jak pisze francuski serwis Intelligence Online, odzew w Kijowie był natychmiastowy. SBU, we współpracy z ukraińskim wywiadem wojskowym (HUR), uruchomiło już śledztwo w sprawie podejrzanych latynoskich ochotników, którzy dołączyli do Legionu Międzynarodowego, w tym do Grupy Taktycznej Etos, półtajnej formacji działającej w obwodzie charkowskim i donieckim.
Ukraińskie służby podejrzewają, że część ochotników z Meksyku i Kolumbii zgłasza się bezpośrednio do akademii, gdzie kształci się pilotów dronów-kamikadze. W ten sposób udaje im się omijać podstawowe kontrole rekrutacyjne, mające wychwycić osobników z podejrzaną przeszłością.
Tajemnice ochotnika "Aguila-7"
W toku czterech lat od inwazji Ukraina znalazła się w światowej awangardzie wojskowych technologii bezzałogowych. Między innymi dzięki ich skutecznemu zastosowaniu armia Kijowa zniwelowała przewagę Rosjan w ilości żołnierzy i broni konwencjonalnej. Ich rola na polu walki rośnie – szacuje się, że drony odpowiadają już za 70 proc. strat osobowych po obu stronach konfliktu.
Ukraina wykształciła w specjalnych akademiach już tysiące pilotów dronów. Początkowo były one dostępne wyłącznie dla miejscowych żołnierzy. Z czasem jednak zaczęto w nich szkolić również zagranicznych ochotników. Wśród nich SBU i HUR wytypowało już kilku Latynosów – głównie z Meksyku i Kolumbii – którzy wykazywali obsesyjne zainteresowanie obsługą bezzałogowców, ignorując wszelkie inne elementy szkolenia.
Intelligence Online otrzymał od Ukraińców informację o jednym z podejrzanych. Chodzi o Meksykanina o kryptonimie "Aguila-7". Został on zarejestrowany w marcu 2024 r. pod fałszywą tożsamością obywatela Salwadoru.
Mężczyzna najpierw służył w zespole wsparcia logistycznego międzynarodowej ochotniczej kompanii Chosen. Następnie skończył pełne szkolenie w lwowskiej akademii pilotów dronów Killhouse. Podejrzenia instruktorów wzbudziły jego zaawansowana wiedza w zakresie obsługi dronów, w tym umiejętność obchodzenia zabezpieczeń antydronowych.
Służby Kijowa dokładniej prześwietliły jego przeszłość. Okazało się, że w ojczyźnie "Aguila-7" służył w GAFE (hiszp. Grupo Aeromóvil de Fuerzas Especiales) – elitarnej jednostce przeznaczonej do walki w mieście i operacji przeciwpartyzanckich. Wielu dezerterów z tej formacji stanowi trzon brutalnego gangu Los Zetas.
Poza tym, dzięki wsparciu europejskich służb, wykryto, że trzech ochotników Legionu Międzynarodowego to byli bojownicy FARC – lewicowej partyzantki, która przez dziesięciolecia kontrolowała potężną część Kolumbii, dopuszczając się licznych zbrodni i angażując w kokainowy proceder.
"Przyjęliśmy ochotników w dobrej wierze"
Ukraińskie służby twierdzą, że zweryfikowały dane podejrzanych hiszpańskojęzycznych ochotników w bazach Interpolu i amerykańskiej agencji antynarkotykowej DEA. Udało im się zidentyfikować kilku z kryminalną przeszłością w południowoamerykańskich gangach. Co się z nimi stało? Nie wiadomo.
– Przyjęliśmy ochotników w dobrej wierze. Ale musimy sobie uświadomić, że Ukraina stała się światowym centrum wiedzy o dronach-kamikadze. Niektórzy przyjeżdżają tu, by nauczyć się zabijać przy użyciu bezzałogowca za 400 dolarów, a potem sprzedać tę wiedzę temu, kto zapłaci najwięcej – konstatuje oficer SBU w rozmowie z Intelligence Online.