Austria, Słowacja i Węgry są uzależnione od gazu z Rosji
Z końcem 2024 roku przestaje obowiązywać kontrakt na tranzyt gazu z Rosji przez Ukrainę, z którego korzystają Austria, Słowacja i Węgry. Wszystkie te kraje nadal w dużej mierze uzależnione są od tego rosyjskiego surowca. Są dwa główne powody zaniedbań na tym polu. Pierwszy jest polityczny – władze wspomnianych krajów mają liczne powiązania z Kremlem. Dugi jest czysto ekonomiczny – zmiana dostawcy oznacza niepopularny politycznie wzrost kosztów zaopatrzenia w energię, co mocno odczują Austriacy czy Węgrzy.
Znaczenie ukraińskiego gazociągu dla unijnych importerów gazu
O ile cała UE importowała w 2023 roku tylko 5 proc. gazu infrastrukturą biegnącą przez terytorium Ukrainy, o tyle wspomniane trzy kraje znacznie bardziej polegają na wygaszanej nitce. Warunkuje to w dużej mierze geografia – nie mają dostępu do morza, więc nie posiadają także możliwości sprowadzania LNG drogą morską.
W krytycznej sytuacji jest Austria, która pozyskuje od Rosji aż 98 proc. surowca, z czego duża część płynie przez Ukrainę. Również Słowacja sprowadza lwią część surowca od wschodniego agresora. Najmniej od gazu płynącego przez terytorium objęte wojną uzależnione są Węgry, ale ich ogólna zależność od energii pozyskiwanej z Rosji jest duża. W nieciekawej sytuacji znajdzie się pod koniec roku także Mołdawia.
Co robią Austria, Słowacja i Węgry?
Słowacja i Austria znalazły już alternatywne źródła gazu, podpisując umowy z pobliskimi krajami takimi jak Turcja. Węgry będą zapewne kontynuowały dotychczasową politykę surowcowej zależności od Kremla, sprowadzając gaz przez Serbię - czytamy w Politico.
Ukraina odmówiła przedłużenia kontraktu z Rosją, ale negocjuje, by jej moce przesyłowe przejął Azerbejdżan. Istnieją wątpliwości, czy ten mały kraj jest w stanie eksportować przez Ukrainę tak dużo surowca jak Rosja. Istnieją obawy, że będzie jedynie „pośredniczył” w eksporcie rosyjskiego gazu.
Ograniczenie tranzytu przez Ukrainę będzie ciążyło rynkom energii w całej UE, zwiększając obciążenie pozostałych transportowych szlaków. Maleje margines błędu i każde potencjalne problemy z dostawami będą znacznie wpływały na cenowe wahania.
UE odcięła się od rosyjskiego gazu
Problem w skali całego kontynentu już właściwie nie występuje – gaz sprowadzany z Rosji odpowiadał w 2023 roku za około 8 procent całkowitego importu energii do UE. Dwa lata wcześniej odsetek ten wynosił aż 40 proc.
Na początku tego roku większość importowanego do UE gazu stanowiła jego skroplona wersja (LNG). Wspólnota już nie pozyskuje gazu pompowanego dwoma nitkami Gazociągu Nord Stream oraz Gazociągiem Jamał.
Europa postawiła na LNG, zwiększając w ciągu dwóch lat wojny w bardzo dużym stopniu przepustowość terminali obsługujących dostawy skroplonego surowca. Co prawda dominują tutaj zdecydowanie obiekty znajdujące się na północnym wybrzeżu Niemiec, Holandii, Belgii oraz Hiszpanii, ale spore możliwości mają także włoskie terminale znajdujące się w basenie Morza Śródziemnego.