Garland poinformował, że powołał niezależnego prokuratora na wniosek prokuratora Johna Lauscha, który przeprowadził wstępne śledztwo w sprawie.

"Opierając się na śledztwie pana Lauscha, doszedłem do wniosku, że w interesie publicznym jest powołanie specjalnego prokuratora" - powiedział.

Rolę tę ma objąć były prokurator Robert Hur. Służył on jako szef prokuratury federalnej w stanie Maryland w latach 2018-2021 z nominacji Donalda Trumpa.

Jak powiedział szef resortu sprawiedliwości, Hur ma przeprowadzić niezależne dochodzenie poza bezpośrednim nadzorem ministerstwa, by zbadać czy prawo zostało złamane przez "jakikolwiek podmiot lub osobę" w kwestiach dotyczących nieuprawnionego przetrzymywania niejawnych dokumentów -

Reklama

Garland potwierdził, że niejawne dokumenty z czasów prezydentury Baracka Obamy i wiceprezydenta Bidena zostały odnalezione przez prawników prezydenta w dwóch prywatnych miejscach używanych przez Bidena - 2 listopada ub.r. w biurze ośrodka Penn Biden Center w Waszyngtonie i 20 grudnia w garażu domu prezydenta w Wilmington.

O przeprowadzenie śledztwa w sprawie zaapelował wcześniej w czwartek spiker Izby Reprezentantów, Republikanin Kevin McCarthy, który oskarżył administrację o stosowanie podwójnych standardów, jeśli chodzi o traktowanie sprawy dokumentów Bidena oraz byłego prezydenta Trumpa.

Garland w listopadzie powołał specjalnego prokuratora Jacka Smitha do przejęcia toczącego się śledztwa w sprawie m.in. przetrzymywania przez Trumpa ponad 300 niejawnych dokumentów w jego posiadłości w Mar-a-Lago na Florydzie. Część z nich była opatrzona najwyższymi klauzulami tajności, a Trump odmawiał oddania ich mimo trzech wcześniejszych prób Archiwów Narodowych i prokuratury.

Według mediów, w biurze Bidena w Waszyngtonie znaleziono 10 niejawnych dokumentów z lat 2013-2016 i dotyczyły one m.in. tematów Ukrainy, Iranu i Wielkiej Brytanii, zaś część z nich miała być opatrzona klauzulą "ściśle tajne". Niewiele wiadomo na temat drugiej partii znalezionej w garażu domu Bidena w Wilmington, poza tym, że była ich "niewielka liczba" i znajdowały się wśród innych dokumentów z czasu wiceprezydentury obecnego szefa państwa.

Biały Dom: Dochodzenie wykaże, że niejawne dokumenty znalazły się u Bidena nieumyślnie

Jesteśmy pewni, że dogłębne dochodzenie wykaże, że niejawne dokumenty znalezione w biurze i domu prezydenta zostały nieumyślnie umieszczone w niewłaściwym miejscu, a prezydent i jego prawnicy szybko zgłosili ten błąd - oznajmił prawnik Białego Domu Richard Sauber. Skomentował w ten sposób decyzję o powołaniu specjalnego prokuratora do zbadania sprawy.

"Jesteśmy pewni, że dogłębne dochodzenie wykaże, że te dokumenty nieumyślnie umieszczone w niewłaściwym miejscu, a prezydent i jego prawnicy szybko zareagowali po odkryciu tego błędu" - napisał Sauber w wydanym oświadczeniu.

Zapowiedział też, że prezydent w dalszym ciągu będzie współpracował z niezależnym prokuratorem Robertem Hurem, powołanym w czwartek do zbadania sprawy, podobnie jak współpracował dotychczas z prokuraturą.

Hur, były prokurator federalny i nominat Donalda Trumpa, otrzymał zadanie sprawdzenia, czy "jakakolwiek osoba lub podmiot" złamała prawo w związku z przechowywaniem niejawnych dokumentów, które znaleziono w biurze używanym przez Bidena w Waszyngtonie i garażu jego domu w Wilmington w Delaware.

Jak dotąd Biden twierdził, że odkrycie było dla niego niespodzianką i nie wie, co zawierały akta pochodzące z czasu, kiedy był wiceprezydentem.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński