Prezydent Sergio Mattarella zablokował zawiązanie koalicji i powołanie rządu przez antysystemową Ligę Północną i Ruch 5 Gwiazd. Pogratulował mu Emmanuel Macron. Ucieszyli się Niemcy, którzy ustami komisarza Günthera Oettingera wyrazili nadzieję, że nastroje na rynkach europejskich (czyt.: wysokie koszty obsługi włoskiego długu) spacyfikują populistów z prawej i lewej strony sceny politycznej.
Ale nadzieje na powstrzymanie turbopopulistycznej fali w trzeciej gospodarce strefy euro mogą być płonne. Jak do tej pory lobbowanie przeciw Lidze i Ruchowi jedynie poprawia ich notowania. Według „Frankfurter Allgemeine Zeitung” oba ugrupowania po ewentualnych kolejnych wyborach będą jeszcze bardziej „anty”: antyunijne, antyestablishmentowe i antysystemowe.
Włochy to zresztą niejedyny problem strefy euro. Na horyzoncie jest również niestabilność w innej dużej gospodarce – Hiszpanii. Na piątek zaplanowano głosowanie nad wotum nieufności dla premiera Mariano Rajoya. Los jego rządu – w związku z pogłębiającym się kryzysem korupcyjnym – jest niepewny. Do tego tli się nierozwiązany problem separatyzmu katalońskiego.
Te obawy już mają odbicie w notowaniach euro. Wczoraj po raz pierwszy od lipca ub.r. kosztowało mniej niż 1,16 dol. Spadały ceny akcji na giełdach na całym kontynencie (najbardziej w krajach Południa). Główny indeks warszawskiego parkietu znalazł się na najniższym poziomie od lutego ub.r. A kurs dolara wyraźnie przekroczył 3,7 zł.
>>> Polecamy: "Economist": Kryzys we Włoszech sieje panikę na globalnych rynkach