Na otwarcie tygodnia niespodziankę przygotował Bloomberg, który powołując się na obliczenia Barclays Capital, podaje że w II kwartale banki centralne na świecie 63 proc. nowych rezerw przeznaczyły na zakup euro i jena (kosztem dolara). To dokładne odwrócenie proporcji wobec stanu sprzed 10 lat (przed wprowadzeniem euro). Według obliczeń Bloomberga zakupy te wyniosły równowartość 413 mld USD, a rezerwy walutowe inne niż dolary sięgają już równowartości 7,3 bln USD i są najwyższe od 2003 r. (Warto jednak pamiętać, że wzrost wartości rezerw w walucie innej niż amerykańska wynika z samego spadku dolara). W tej sytuacji osłabienie dolara może mieć trwały charakter - konkludują ekonomiści, rozmówcy agencji.

Ponieważ słabość dolara od dłuższego czasu sprzyja indeksom giełdowym, jego dalsza przecena wpisywałaby się w tytułową tezę. Ale nie tylko ona. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że indeksy światowych giełd są bardzo bliskie tegorocznych maksimów, a S&P w piątek zabrakło do tego mniej niż dwóch dziesiętnych proc. Inwestorzy liczą też na dobre wyniki spółek w USA i pod to może toczyć się gra. Jednak ostrożność jest wskazana, bo wzrost cen pod publikacje raportów zaczął się już jakiś czas temu, a same publikacje mogą wyzwolić realizację zysków. Już jutro raporty J&J i Intela, w środę JP Morgan, w czwartek CitiGroup i Goldman, w piątek Bank of America i "holding wszystkich holdingów" - General Electric.

Liczyć będą się także publikowane dane makro - jutro saldo obrotów bieżących w Polsce i odczyt indeksu ZEW w Niemczech. Ponadto inflacja we Francji i Wielkiej Brytani. U nas wskaźnik inflacji opublikowany zostanie w środę, tego dnia także dynamika sprzedaży detalicznej w USA za wrzesień. W czwartek inflacja dla USA i inflacja HICP dla strefy euro. W piątek GUS opublikuje dynamikę zatrudnienia i wynagrodzeń, a w USA poznamy dynamikę produkcji przemysłowej.

Publikacji, które mogą zmieniać nastawienie rynku będzie więc aż nadto. Ewentualne zastąpienie nowych szczytów indeksów odwrotem i odbiciem się od nich byłoby negatywnym sygnałem. Nie da się więc wykluczyć, że w tym tygodniu będą klarowały się nastroje na kilka najbliższych miesięcy, bo tylko "zielona" jesień sprawić może, że inwestorzy ponownie mogą uwierzyć w rajd św. Mikołaja czy efekt stycznia.

Reklama