To właśnie do tych danych – szczególnie od początku kryzysu gospodarczego (w latach 2008-09 pracę straciło ponad 8 milionów Amerykanów) – przywiązuje się największą wagę. Można zaryzykować stwierdzenie, że tym razem publikacja ta jest nawet istotniejsza niż zwykle. Jest tak dlatego, że to od jej wyniku, zależeć będą decyzje dotyczące polityki monetarnej w USA.

Od pewnego czasu inwestorzy spekulują o powrocie, czyli de facto rozpoczęciu drugiej rundy, tzw. quantitative easing. Celem tego procesu jest skupowanie dłużnych papierów wartościowych przez rządowe agencje, tak aby zasilić rynek w pieniądze. O ile ekonomiści mają wiele obiekcji co do ekonomicznego sensu przeprowadzania takich operacji, szczególnie w dłuższej perspektywie (uważa się, że dodruk pieniądza na dużą skalę, w celu skupowania papierów wartościowych, w dłuższym terminie może mieć fatalne konsekwencje dla gospodarek), o tyle nie można zaprzeczyć, że inwestorom decyzje te na ogół się podobają, gdyż dają nadzieję na kontynuację zwyżki na rynku akcji, widocznej od marca 2009 r., a szczególnie dynamicznej od września tego roku.

Głównym problemem gospodarki USA pozostaje bez cienia wątpliwości rynek pracy. Bezrobocie utrzymujące się nieznacznie poniżej 10 proc. spędza sen z powiek amerykańskim władzom. Pod tym względem wielu ekonomistów uważa, że dotychczasowe działania stymulujące gospodarkę nie spełniły pokładanych w nich nadziei. W przypadku dzisiejszych danych rynkowy konsensus zakłada, że stopa bezrobocia wzrośnie o 0,1 punktu procentowego do 9,7 proc., a zatrudnienie w sektorze pozarolniczym nie zmieni się (poprzednio zanotowało ono spadek o 54 tys.). Na rynku spekuluje się, że dane te mogą okazać się słabsze od oczekiwań. Paradoksalnie, słabszy odczyt może pomóc bykom w najbliższej perspektywie, gdyż zwiększy prawdopodobieństwo interwencji Fed. Najbliższe spotkanie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku odbędzie się w dniach 2-3 listopada, a zatem przed publikacją kolejnych danych o zatrudnieniu (tym razem za październik, dane te zostaną opublikowane 5-go listopada). Zatem to dzisiejsze dane prawdopodobnie będą kluczowe dla listopadowych decyzji w sprawie dalszej stymulacji gospodarki.

Symptomatyczna jest wczorajsza sesja na amerykańskim parkiecie – liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych była niższa od oczekiwań, co – teoretycznie – powinno pomóc stronie popytowej. Zamiast wzrostów, główne indeksy traciły na wartości, co zostało zinterpretowane w następujący sposób – lepsze dane zmniejszają prawdopodobieństwo wsparcia ze strony Fed. Możliwe zatem, że inwestorzy nie są przekonani do scenariusza kontynuacji wzrostów notowań indeksów bez pomocy amerykańskich oficjeli.

Reklama