Czwartek przyniósł poprawę sytuacji na parkietach naszego kontynentu. Najbardziej widoczna była ona w Paryżu, Budapeszcie i Stambule. W Warszawie zwyżka nie była tak dynamiczna.

Po pomyślnej dla posiadaczy akcji największych spółek środowej sesji, czwartek przyniósł kontynuację wzrostów. Zwyżka objęła nie tylko tuzy warszawskiego parkietu ale także małe i średnie firmy. Na początku notowań inwestorzy zachowywali się asekuracyjnie. WIG20 i WIG zaczęły dzień w okolicach poprzedniego zamknięcia. Jedynie mWIG40 wystartował prawie 0,2 proc. nad kreską. Po krótkim okresie wahań akcje wszystkich segmentów rynku poszły w górę.

W gronie największych spółek na minusie pozostawały jedynie akcje Synthosu, PZU i PGNiG. Wśród zwyżkujących przodowały rosnące o ponad 3,5 proc. papiery Boryszewa oraz idące w górę o niemal 3 proc. walory GTC. Z czasem coraz lepiej radziły sobie zyskując ponad 1,5 proc. akcje Lotosu i niewiele im ustępujące papiery PKN Orlen. Do łask inwestorów powróciły też walory PGNiG, rosnące wczesnym popołudniem o ponad 1 proc.

Na szerokim rynku uwagę zwracały zwyżkujące niemal 8 proc. akcje Sadovaya, które niedawno zostały bardzo mocno przecenione. O ponad 6 proc. w górę szły papiery Millennium, po ponad 5 proc. rosły papiery Bomi i Ursusa. Tuż za nimi plasowały się akcje Hygieniki i Sygnity.

Na głównych giełdach europejskich od dwóch dni mamy do czynienia z wyraźnymi rozbieżnościami kierunków, w jakim podążają indeksy. Wskaźnik w Paryżu zaczął neutralnie, jednak bardzo szybko ruszył ostro w górę. Wczesnym popołudniem rósł już o ponad 1 proc., bijąc kolejny rekord trendu. Z kolei DAX przez większą część dnia przebywał pod kreską i dopiero po kilku godzinach zbliżył się do poziomu środowego zamknięcia. W Londynie mieliśmy do czynienia z wariantem pośrednim. FTSE po okresie marazmu także zwyżkował ale o zaledwie 0,3 proc. Na naszym kontynencie wyróżniały się rosnące po niemal 1,5 proc. wskaźniki w Budapeszcie i Stambule. Nieźle też radziły sobie zwyżkujące po około 1 proc. indeksy w Mediolanie i Lizbonie.

Reklama

Po południu byki uzyskały wsparcie w postaci danych zza oceanu, wskazujących na poprawę sytuacji na rynku pracy i nieruchomości. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła 335 tys. i była o 30 tys. niższa niż oczekiwano oraz o prawie 40 tys. mniejsza niż przed tygodniem. Liczba wydanych pozwoleń na budowę domów sięgnęła 903 tys. i była zbliżona do prognoz. Pozytywną niespodziankę sprawiła natomiast liczba rozpoczętych budów domów, rosnąc w grudniu do 954 tys. z 851 tys. w listopadzie ubiegłego roku. Okazała się aż o 64 tys. wyższa niż oczekiwano.

Pozytywny impuls po tych informacjach był szczególnie widoczny we Frankfurcie. DAX błyskawicznie znalazł się ponad 0,5 proc. powyżej środowego zamknięcia oraz w Budapeszcie, gdzie zwyżka przekroczyła 2 proc. W Paryżu i Warszawie reakcja na dane była niewielka.

Na inwestorach amerykańskich dobre wieści także zrobiły niewielkie wrażenie, tym bardziej, że jednocześnie nieoczekiwanie mocno pogorszył się wskaźnik Fed z Filadelfii oraz rozczarowujące wyniki podały Bank of America i Citigroup. Indeksy na Wall Street zaczęły dzień od zwyżki o 0,2 proc. To podziałało deprymująco na graczy na naszym kontynencie i niemal na wszystkich parkietach skala wzrostów wyraźnie się zmniejszyła.

Na godzinę przed końcem handlu w Warszawie WIG20 zyskiwał 0,5 proc., WIG i sWIG80 rosły po 0,6 proc., a mWIG40 o 0,8 proc. Obroty wynosiły 620 mln zł.