Od 2012 r. do dziś przeloty ministrów po kraju kosztowały ok. 50 tys. zł. Taki transport najbardziej upodobali sobie: były minister Skarbu Państwa Mikołaj Budzanowski, minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska oraz minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. Z kolei resorty gospodarki, sprawiedliwości i transportu deklarują, że w okresie 2012–2013 r. na przeloty krajowe nie wydały ani złotówki – wynika z sondy DGP.
Wszystkim ministerstwom zadaliśmy pytania dotyczące poniesionych przez nie kosztów na przeloty krajowe (samolotem, helikopterem), z których skorzystali ich szefowie od początku 2012 r. Odpowiedziało nam 15 na 18 resortów.
>>> Czytaj też: Unia Europejska: Europejscy przywódcy mówią “nie” oszczędnościom
Okazuje się, że członkowie ekipy rządowej nie wydają majątku na latanie po kraju. Większość wydała po kilka tysięcy złotych. Choć zdarzają się i tacy, którzy nie wydali ani złotówki. Na tym tle wyróżnia się Ministerstwo Skarbu Państwa, które wydało na ten cel ponad 16 tys. zł (obecny minister Włodzimierz Karpiński nie korzystał jeszcze z przelotów). Loty odbywały się najczęściej na trasie Warszawa–Gdańsk. Przeloty kolejnych osób w rankingu – minister Elżbiety Bieńkowskiej i ministra Michała Boniego – kosztowały prawie trzykrotnie mniej.
Reklama
Na drugim biegunie znalazły się resorty gospodarki, sprawiedliwości i transportu, które w naszej sondzie zadeklarowały brak wydatków na przeloty. Nie oznacza to jednak, że szefowie tych resortów w ogóle nie latali. – I minister Jarosław Gowin, i minister Marek Biernacki są posłami, w związku z czym przeloty w komunikacji krajowej są przelotami kredytowanymi (darmowymi) i rozliczanymi między PLL LOT a Kancelarią Sejmu – mówi Patrycja Loose, rzecznik resortu sprawiedliwości.
Również transport helikopterem nie zawsze stanowi koszty resortu. – Jeśli chodzi o przeloty śmigłowcem, minister korzysta z nich w ramach limitu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – poinformowało nas biuro prasowe MSZ. KPRM nie udzieliła nam odpowiedzi na pytania dotyczące wysokości limitów i poziomu ich wykorzystania.
Byłemu ministrowi spraw wewnętrznych Jackowi Cichockiemu zdarzało się kilka razy skorzystać ze śmigłowców służb. – W 2012 r. dwukrotnie korzystał ze śmigłowca policyjnego. Udał się nim na miejsce katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. W lipcu korzystał ze śmigłowca na trasie Warszawa–Wrocław–Warszawa. Było to związane m.in. z odprawą w Komendzie Wojewódzkiej Policji – mówi rzecznik MSW Małgorzata Woźniak. Swojego helikoptera użyczyła ministrowi Straż Graniczna. – Minister Jacek Cichocki przed turniejem Euro 2012 w czerwcu 2012 r. był na pokładzie śmigłowca Straży Granicznej, który wykonywał lot w ramach patrolu nad granicą RP – tłumaczy Woźniak.