Eksperci mimo różnic w opiniach o skutkach wojny celnej Rosji i Ukrainy, zgadzają się w jednym - podpisanie przez Kijów umowy stowarzyszeniowej z UE byłoby ciosem w gospodarkę kraju.

Specjalista z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych uważa, że jeżeli Rosja będzie kontynuować restrykcje, to może to przynieść spory uszczerbek dla Ukraińskiej gospodarki. Jewgienij Worobiow powiedział, że w kontekście złej sytuacji ekonomicznej na Ukrainie, skutki wojny handlowej mogą być dla Kijowa odczuwalne. Według różnych ocen, jej przedłużanie będzie kosztowało kraj od jednego do dwóch milionów dolarów do końca tego roku. PKB Ukrainy w drugim półroczu wyniesie około 100 miliardów dolarów. "Oznacza to zatem, że Ukraina może stracić około 1 procenta PKB" - wyliczył ekspert.

Mimo niepokojących danych, w opinii Jewgienija Worobiowa, rosyjskie restrykcje celne wobec Ukrainy nie zniechęca Kijowa do integracji i podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Jak przewiduje ekspert, działania Moskwy mogą też doprowadzić do dywersyfikacji handlu i podpisania umowy o wolnym handlu z Unią.

>>> Czytaj również: Ukraina: Eksporterzy skarżą się na problemy na granicy z Rosją

Jewgienij Worobiow zaznacza, że wojna celna uderza również w rosyjskie przedsiębiorstwa eksportowe i firmy importujące surowce z Ukrainy.

Reklama

Wojciech Konończuk mówi natomiast, że Rosja, poprzez wojnę handlową, może zablokować umowę stowarzyszeniową Unia Europejska-Ukraina. Ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich wyjaśnia, że Rosja jest przeciwna integracji Ukrainy z UE. Jak dodaje, restrykcje celne były bardzo wyraźnym sygnałem wysłanym przez Moskwę - jeśli Kijów zwróci się w kierunku Unii, może to uderzyć w gospodarkę kraju. Specjalista nie wyklucza, że w związku z tym prezydent Janukowycz może odłożyć decyzje o podpisaniu umowy stowarzyszeniowej z UE na czas nieokreślony. Oznaczałoby to wybranie opcji "stabilizacji", a nie konfliktu.

Ekspert zaznaczył, że rosyjskie działania adresowane były również do ukraińskich oligarchów. Ci natomiast opowiadają się za integracją i zbliżeniem z Unią Europejską.

Wojciech Konończuk podkreśla, że pogorszenie sytuacji w handlu z Rosją uderzyłoby poważnie w ukraińską gospodarkę. Ekspert wyjaśniał, że około 1/4 eksportowanych przez Ukrainę towarów trafia do Federacji Rosyjskiej. "Są to między innymi wyroby maszynowe, rudy metali, wagony. Trudno byłoby znaleźć dla tych produktów inne rynki" - powiedział.

Od połowy zeszłego tygodnia wszyscy ukraińscy eksporterzy znaleźli się na liście firm najwyższego ryzyka, co oznacza dokładną kontrolę towarów wwożonych do Rosji przez miejscowe służby. Prowadzi to do opóźnień w dostawach, a nawet w przypadku produktów spożywczych do zmarnowania towaru. Ukraińscy eksporterzy twierdzą, że ich działalność została sparaliżowana.

>>> Czytaj też: Ukraina: atak tortowy na rosyjski bank

Restrykcje uderzają kolejne sektory

Jeden z największych ukraińskich kombinatów metalurgicznych Zaporiżstal wstrzymał eksport do Rosji. Powodem są kłopoty z odprawą celną towarów.

Chodzi o wstrzymanie eksportu 28 tysięcy ton produktów metalurgicznych. Kierownictwo kombinatu zapewnia, że jest to działanie prewencyjne, ponieważ na razie ich zakład nie spotkał się z „krytycznymi problemami” na granicy.
O kłopotach z odprawą celną towarów ukraińscy producenci informują jednak od zeszłego tygodnia. De facto eksport do Rosji został sparaliżowany przez wyjątkowo dokładne kontrole.

Eksperci w Kijowie mówią, że Moskwa chce zastraszyć ukraińskie władze, aby zrezygnowały z integracji europejskiej. Ekonomista Wiktor Lysycki podkreśla, że na razie Rosjanom nie udało się osiągnąć celu.

Jednocześnie ukraińskie władze starają się uniezależnić od dostaw gazu z Rosji. W tym roku ilość kupowanego paliwa spadła o 1/3 i w przyszłym roku ma nadal się zmniejszać. Jednocześnie Ukraińcy chcą kupować więcej gazu na Zachodzie. Reeksportowane rosyjskie paliwo, sprowadzane na przykład z Niemiec, jest tańsze niż kupowane bezpośrednio od Gazpromu.