Osoby, które chcą pracować w dzień, a studiować wieczorami, mogą mieć problem ze znalezieniem odpowiedniej uczelni. Mimo że te prześcigają się w wymyślaniu nowych kierunków studiów, to jednocześnie rezygnują z prowadzenia nauki popołudniami w zwykłe dni tygodnia. Zdarza się, że nawet jeśli szkoła przyjmie kandydatów na takie studia, nie uruchamia ich, bo nie jest to opłacalne.
    
    
        – Po prostu grupa studentów nie jest tak liczna, jakbyśmy oczekiwali. Dlatego te zajęcia nie ruszają – informuje Magdalena Kozak-Siemińska, rzecznik prasowy Uniwersytetu Marii-Curie Skłodowskiej w Lublinie.
    
    
Pozostają weekendy
        Jedną z uczelni, która zrezygnowała z prowadzenia studiów niestacjonarnych w trybie wieczorowym jest Uniwersytet Warszawski (UW). W roku akademickim 2013/2014 nie uruchomił ich na kierunkach: socjologia stosowana i antropologia społeczna, arabistyka, sinologia, politologia (w ramach specjalności marketing i doradztwo polityczne, studia europejskie, administracja publiczna) oraz bezpieczeństwo wewnętrzne.
    
    
        – Powodem jest brak kandydatów. Przypuszczam, że w kolejnych latach mogą one po prostu być zlikwidowane – uważa Anna Korzekwa, rzecznik UW.
    
    
        Wiele studiów prowadzonych popołudniami nie ruszyło też na Uniwersytecie Łódzkim. Chodzi o biologię, biotechnologię i mikrobiologię oraz filologię angielską. Na ten rok akademicki zrezygnowano w ogóle z rekrutacji w tym trybie na archeologię, psychologię i filologię germańską.
    
    
        Takich studiów w ogóle nie prowadzą Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie, Uniwersytet Zielonogórski czy Akademia Górniczo-Hutnicza (AGH) w Krakowie.
    
    
        – Ostatnie takie studia zamknęliśmy na Wydziale Matematyki Stosowanej. O czymś takim jak studia wieczorowe nasza uczelnia dawno już zapomniała – przyznaje Bartosz Dembiński, rzecznik AGH.
    
    
        Nie cieszą się one zainteresowaniem także na innych uczelniach technicznych.
    
    
        – Od kilku lat wyraźnie spada ich popularność – potwierdza Ewa Chybińska, rzecznik Politechniki Warszawskiej (PW).
    
    
        Wyjaśnia, że jeszcze do 2012 r. uczelnia prowadziła nabór na trzy kierunki w tym trybie: informatykę, elektronikę i telekomunikację, a także mechanikę i budowę maszyn. Obecnie z powodu małego zainteresowania kandydatów PW oferuje takie studia tylko na jednym kierunku (elektronika i telekomunikacja).
    
    
        >>> Polecamy: Płatne kierunki studiów pogrążają polskie uczelnie
    
    
Dawna popularność
        W przeszłości te studia były oblegane.
    
    
        – W czasie wyżu demograficznego w latach 2007/2008 tego typu studia cieszyły się znacznie większą popularnością. Decydowały się na nie osoby, którym nie udało się podjąć studiów dziennych – mówi Anna Korzekwa.
    
    
        Ci ostatni kształcili się, licząc na możliwość przeniesienia się na studia bezpłatne.
    
    
        Uczelnie nadal prowadzą natomiast rekrutację na studia zaoczne, chociaż ich też dotyczy spadek zainteresowania.
    
    
        – Realizowane są one podczas zjazdów weekendowych, dają możliwość wyboru szkoły i kierunku niezależnie od miejsca zamieszkania. Raz na dwa tygodnie mogą do nas przyjechać studenci nawet z najbardziej oddalonych miejsc w Polsce, i tak się dzieje. A internet i jego wykorzystanie w dydaktyce zapewnia dodatkowo kontakt studiujących z uczelnią i wykładowcami – mówi Ewa Chybińska.
    
    
        Dodaje, że nawet dla miejscowych studia zaoczne są lepszą formą niż te wieczorowe, bo codzienne zajęcia po pracy są męczące.
    
    
        – Bardzo trudno łączyć zatrudnienie ze studiowaniem w tym trybie – potwierdza Anna Korzekwa.
    
    
        Zazwyczaj na studia wieczorowe przeznaczonych jest też więcej godzin zajęć dydaktycznych niż na zaoczne.
    
    
        – Jest ich tyle samo lub niemal tyle samo co na stacjonarnych – informuje Anna Korzekwa.
    
    
        W efekcie kandydaci na studia stoją przed wyborem: albo podejmuję studia dzienne, które utrudniają podjęcie pracy na etat, albo w okrojonej formie w soboty i w niedziele.
    
    
        Czytaj cały artykuł na gazetaprawna.pl
    
    
        >>> Dyrekcja szkoły to zarząd spółki. Uczniowie, rodzice, władze oświatowe i samorządowe to akcjonariusze. Ranking EWD jest jak notowania giełdowe – zobacz na czym polega fenomen szkół w Sierpcu