O masowym cyberataku na Belgacom po raz pierwszy poinformowano w zeszłym roku, choć operacja miała wtedy trwać już wtedy od miesięcy. Belgijski dziennik « De Standaard « , we współpracy z holenderskim « NRCHandelsblad » i amerykańskim serwisem « The Intercept » ujawniły dokumenty z których wynika, że to GCHQ czyli brytyjska służba specjalna, włamała się do komputerów operatora telekomunikacyjnego w Belgii.

Wcześniej wspominał o tym Edward Snowden, były agent amerykańskiej agencji NSA.

„The Intercept” cytuje go jak mówił, że przypadek Belgacom „był pierwszym udokumentowanym przykładem, kiedy jedno państwo członkowskie dokonało cyberataku na drugie”.

W odpowiedzi na te doniesienia wicepremier Belgii i minister ds. agendy cyfrowej Alexander de Croo ogłosił ,że prokuratura zajmuje się sprawą i ma dotrzeć do «źródła problemu» .Sama firma Belgacom jeszcze w zeszłym roku zapewniała, że atak na jej wewnętrzne systemy komputerowe nie miał wpływu na dane klientów.

Reklama

>>> Czytaj też: Erin Brockovich znad Wisły: oto Polki, które wygrały z systemem