Dzisiejsze notowania przyniosły kolejną porażkę popytu, ale spadaliśmy już w doborowym towarzystwie Azji, Europy, a później też USA.

Najsłabiej w ostatnim czasie radzi sobie Europa, co jest o tyle zaskakujące, że najlepsze dane również pochodzą ze Starego Kontynentu. Przykładowo dzisiaj poznaliśmy bardzo ważny dla Niemiec wskaźnik Ifo, który oparł się spodziewanym spadkom i wzrósł sygnalizując wciąż utrzymującą się dobrą koniunkturę za naszą zachodnią granicą. Na dodatek nie zidentyfikowano pogorszenia w przypadku spółek eksportowych, które najwyraźniej sprawnie potrafią zapełnić lukę po zamówieniach z Chin, bądź spadku popytu z Państwa Środka w ogóle nie obserwują. Na dodatek kryzys imigracyjny jak na razie stymuluje popyt w sektorze sprzedaży detalicznej i tym samym pozytywnie wpłynął na poziom indeksu. Brakującym ogniwem wydawał się być kryzys jaki wybuchł wokół Volkswagena, który pojawił się zbyt późno, żeby zostać uwzględnionym w danych. A jest on poważny i zatacza coraz szersze kręgi, gdyż okazuje się, że manipulacje danymi o emisji miały miejsce także w Europie. Na dodatek pojawił się raport o jedenastokrotnym przekroczeniu norm emisji przez jeden z silników BMW, co zaczyna potwierdzać tezę o możliwości rozszerzenia procederu na innych producentów. Wszystko to pogorszyło nastroje za naszą zachodnią granicą i negatywnie wpływało również na GPW.

Pojawił się ponadto lokalny niekorzystny czynnik. Otóż w ostatnim czasie bardzo słabo radziły sobie spółki energetyczne, co było pewną zagadką skoro plan ratunkowy dla górnictwa w znacznej mierze pomijał ich bezpośredni udział. Dzisiaj dowiedzieliśmy jednak, że misternie budowana struktura pomocowa rozpadła się jak domek z kart, po tym jak Komisja Europejska najprawdopodobniej uznałaby ją za niedozwoloną pomoc publiczną. Tym samym niczym bumerang wrócił temat bezpośredniej pomocy górnictwu przez spółki energetyczne, a kursy ich akcji zareagowały pokaźnymi spadkami. Słabo zaprezentowały się również akcje PZU oraz PKN Orlen i to przy sporych obrotach, co dodatkowo niekorzystanie wpływało na kondycję parkietu. Ostatecznie indeks WIG20 połamał poziom wsparcia na wysokości 2100 pkt. i spadł o 1,1%. Tym samym otwarta została droga do minimów z sierpnia, które w przypadku niemieckiego DAX były niemalże testowane już dzisiaj. Rynek jest więc słaby, co jednak jest tylko potwierdzeniem złej sławy września i początku jesieni. Paradoks zaistniałej sytuacji jest jednak taki, że im bardziej aktualnie pogorszy się rynkowy sentyment, tym lepsze staną się wyroki na późniejsze końcoworoczne odreagowanie.