Nie.
Z dwóch powodów. Po pierwsze, szansa, że mój głos coś zmieni, jest ekstremalnie mała. Po drugie, głosowanie mnie w jakiś sposób odrzuca.
Nie podoba mi się to, jak ludzie się zachowują w trakcie wyborów.
To nie jest sensowna krytyka. Istnieje jedna szansa na bilion, że twój głos wpłynie na wynik wyborów, a jeśli nie weźmiesz udziału w tej loterii, to nie możesz się skarżyć na rządzących? Naprawdę? Udział w czymś całkowicie nieefektywnym jako warunek możliwości bycia rozczarowanym? Poza tym gdyby naprawdę było tak, że niemal nikt nie głosuje, to wtedy właśnie chodziłbym na wybory.