Z Bryanem Caplanem rozmawia Sebastian Stodolak
Bierze pan udział w wyborach?

Nie.

Dlaczego?
Reklama

Z dwóch powodów. Po pierwsze, szansa, że mój głos coś zmieni, jest ekstremalnie mała. Po drugie, głosowanie mnie w jakiś sposób odrzuca.

Odrzuca?

Nie podoba mi się to, jak ludzie się zachowują w trakcie wyborów.

Czy ktoś, kto nie głosuje, ma prawo potem narzekać na rządzących? I co by było, gdyby wszyscy sądzili, że ich głos niczego nie zmieni? To zresztą częste przekonanie wśród niechodzących na wybory.

To nie jest sensowna krytyka. Istnieje jedna szansa na bilion, że twój głos wpłynie na wynik wyborów, a jeśli nie weźmiesz udziału w tej loterii, to nie możesz się skarżyć na rządzących? Naprawdę? Udział w czymś całkowicie nieefektywnym jako warunek możliwości bycia rozczarowanym? Poza tym gdyby naprawdę było tak, że niemal nikt nie głosuje, to wtedy właśnie chodziłbym na wybory.

CAŁY TEKST W WEEKENDOWYM WYDANIU MAGAZYNU DGP I NA E-DGP