Niewielka przewaga Trzaskowskiego nad kandydatem PiS w pierwszej turze

Jak pisze "Economist", niespodzianką nie jest to, że Trzaskowski wyprzedził kandydata popieranego przez PiS Karola Nawrockiego w pierwszej turze wyborów, ale to, że jego przewaga jest tak niewielka. Według danych PKW ze wszystkich obwodów kandydat KO otrzymał 31,36 proc. głosów, a kandydat wspierany przez PiS - 29,54 proc.

Przedwyborcze sondaże Trzaskowski ze znaczą większą przewagą

"Economist" przypomniał, że przedwyborcze sondaże dawały Trzaskowskiemu znacznie większą przewagę. Dla premiera Tuska, który liczy na zwycięstwo prezydenta Warszawy, osiągnięty wynik jest niepokojącym sygnałem - czytamy.

Trzaskowski faworytem pierwszej tury, ale druga może należeć do prawicy

"Trzaskowski był faworytem w pierwszej turze. (W drugiej turze) może już tak nie być. Poparcie dla Nawrockiego i skrajnej prawicy, w tym jej kandydatów Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna, wyniosło prawie 52 proc." – pisze brytyjski tygodnik. Cytuje on politologa Piotra Burasa, dyrektor warszawskiego Biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych (ECFR), który stwierdził, że "to doskonały wynik dla całej prawicy". W jego opinii: "Trzaskowski jest w słabszej pozycji przed drugą turą".

Druga tura wyborów skupi się na ocenie rządów Tuska i koalicji

"Economist" przewiduje, że tematem kampanii przed drugą turą będzie dla Nawrockiego i PiS ocena pracy rządzącej koalicji. "17 miesięcy rządów Tuska rozczarowało większość Polaków. Jego rząd, sojusz zwolenników wolnego rynku, konserwatystów, lewicowców i Zielonych, nie był w stanie zrealizować wielu obietnic, w tym obietnicy stopniowego odejścia od niemal całkowitego zakazu aborcji w Polsce" – napisano w artykule.

Los Polski leży w rękach Mentzena

Zwrócono uwagę, że wynik głosowania 1 czerwca może zależeć od Mentzena i jego elektoratu, który w większości składa się z osób młodych o skrajnie prawicowych poglądach. Choć Konfederacja ma więcej wspólnego z PiS, to nie można oczekiwać, aby jej wyborcy przeszli masowo do Nawrockiego. "Economist" przewiduje, że właśnie oni mogą zostać w domach i nie pójść na wybory.

Z Londynu Marta Zabłocka (PAP)