Nowe czołgi dla "zawiszaków"
Czołgi K2 trafią do 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej, która już wcześniej zasiliła swoje szeregi koreańskimi maszynami. To kolejna dostawa w ramach umowy podpisanej z Koreą Południową. Do końca 2025 roku Polska ma otrzymać łącznie 180 tych nowoczesnych czołgów, a docelowo aż tysiąc egzemplarzy, w tym wersję spolonizowaną – K2PL.
K2 Black Panther waży 55 ton i jest uzbrojony m.in. w armatę 120 mm z automatycznym ładowaniem. Dzięki temu załoga liczy tylko trzy osoby, a szybkie tempo ostrzału można utrzymać nawet w trudnych warunkach. Maszyna ma także nowoczesne zawieszenie i silnik o mocy 1500 KM. To idealny następca dla wiekowych T-72 i PT-91.
Homar-K: rakietowy "skorupiak" z Korei
Na tym samym statku przypłynęły także moduły ogniowe do nowego systemu rakietowego Homar-K, opartego na południowokoreańskiej wyrzutni K239 Chunmoo. Choć dostawy idą z Korei, ostateczny montaż odbywa się w Polsce – dokładnie w Hucie Stalowa Wola, gdzie moduły są integrowane z polskimi nośnikami Jelcz i systemem kierowania ogniem TOPAZ.
Homar-K to prawdziwy potwór. Może pomieścić dwukrotnie więcej rakiet niż HIMARS, a jego rakiety CGR-080 mają zasięg 80 km. Jeszcze większe wrażenie robią balistyczne CTM-290, które mogą razić cele aż 290 kilometrów dalej.
Koreańska technologia, polskie bezpieczeństwo
Polska konsekwentnie realizuje plan unowocześniania swojej armii. Sprzęt z Korei Południowej to nie tylko nowoczesność, ale też szybka dostępność – kluczowa w obecnej sytuacji geopolitycznej. Czołgi, wyrzutnie, rakiety z półki – to wszystko od razu zwiększa siłę Wojska Polskiego. Nie można zapominać jednak o rozwoju krajowego przemysłu zbrojeniowego. Ten może przetrwać dzięki prowadzeniu montażu i integracji wielu elementów dostarczanych z zagranicy w Polsce.