Jak pisze "Wyborcza", Zbigniew Ziobro wywalczył już wcześniej, by do podstawowego celu funduszu - pomocy ofiarom przestępstw - dodać także przeciwdziałanie przestępczości i włączył w to pomoc finansową dla strażaków. Dziennik zaznacza, że w praktyce 90 proc. pieniędzy dla Ochotniczych Straży Pożarnych szła z funduszu do gmin, w których startowali kandydaci partii Ziobry. Przekazywanie strażakom sprzętu lub gotówki było łączone z wiecami wyborczymi.

Strażak to ważny wyborca Zjednoczonej Prawicy

Były minister sprawiedliwości chciał, by dotacje dla straży stanowiły ponad połowę wydatków Funduszu Sprawiedliwości, co wymagało zwiększenia budżetu i przesunięcia planowanych wydatków. Kiedy Ministerstwo Finansów nie chciało w tej kwestii ustąpić, Ziobro osobiście się zaangażował, próbując przekonać Czerwińską w liście, że głosy strażaków pozyskać należy. Pisał o nich: "Jest to grupa, jak się szacuje, prawie 700 tys. obywateli - członków OSP, nie wskazując przy tym ich rodzin oraz lokalnych społeczności".

Dalej jego wiadomość do Czerwińskiej zawiera informację, że brak zgody na pieniądze dla OSP będzie mieć negatywne skutki polityczne: "Niewątpliwie spotkałoby się to z całkowitym brakiem zrozumienia przede wszystkim, ale nie tylko, bezpośrednio zainteresowanych programem. Decyzja Ministerstwa Finansów wywołałaby niezadowolenie dużej grupy społecznej, abstrahując nawet od zbliżających się wyborów samorządowych. Stwarza to zupełnie niepotrzebny problem dla rządu".

Jak podaje Czerwińska, w dalszej części listu Ziobro zagroził, że jeśli nie dostanie pieniędzy na strażaków, nie da środków na ochronę dzieci przed wypadkami drogowymi: "Wobec (...) zmiany planu finansowego zawieszam do czasu ewentualnego wygospodarowania oszczędności zapowiadane i oczekiwane programy przygotowywane we współpracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej, które mają zapobiegać przyczynom wypadków, dzięki wzmocnieniu widoczności na drodze dzieci. Czynię to z wielkim żalem, biorąc pod uwagę, jak niezwykle istotne byłoby to w Polsce regionalnej, gdzie oświetlenie miejsc niebezpiecznych nie jest częste, a komunikacja publiczna nie jest tak powszechnie dostępna".

Spór zakończył się dla Zbigniewa Ziobry "zwycięstwem"

Według niej Ziobro - w dalszej części listu - ostrzegał, że jeśli nie dostanie pieniędzy na strażaków, nie da środków na ochronę dzieci przed wypadkami drogowymi. "Wobec (...) zmiany planu finansowego zawieszam do czasu ewentualnego wygospodarowania oszczędności zapowiadane i oczekiwane programy przygotowywane we współpracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej, które mają zapobiegać przyczynom wypadków, dzięki wzmocnieniu widoczności na drodze dzieci. Czynię to z wielkim żalem, biorąc pod uwagę, jak niezwykle istotne byłoby to w Polsce regionalnej, gdzie oświetlenie miejsc niebezpiecznych nie jest częste, a komunikacja publiczna nie jest tak powszechnie dostępna" - cytuje list Ziobry.

Podobno Ziobro ostrzegał także ministrę finansów, że zawieszone mogą też zostać inne programy, takie jak "wzmocnienie bezpieczeństwa m.in. przejść dla pieszych, zwłaszcza przy szkołach i innych miejscach przebywania dzieci". Pieniędzy, zgodnie z listem ministra, mogłoby też zabraknąć na program wzmocnienia zabezpieczeń antywłamaniowych do zabytkowych miejsc sakralnych, ochronę dziedzictwa narodowego i zapobieganie przestępczości z tym związanej.

Spór z Ministerstwem Finansów zakończył się dla Zbigniewa Ziobry "zwycięstwem", choć resort ustąpił dopiero po kilku miesiącach, gdy Czerwińska nie pełniła już funkcji jego szefowej.