Zdaniem ekspertów rynku mieszkaniowego, trendy cenowe na rynku sprzedaży mieszkań w 2024 r. w dużej mierze zależeć będą od sposobu, w jaki rząd wprowadzi nowe rozwiązania kredytowe.

Przypomnijmy – jeszcze w zeszłym roku nabywcy nowych nieruchomości (osoby do 45. roku życia, bez własnej nieruchomości) mogli korzystać z rządowego programu „Bezpieczny Kredyt 2 proc.”. Na początku stycznia Bank Gospodarstwa Krajowego – który zarządza programem – poinformował, że wstrzymuje nabór kolejnych wniosków. Wielu klientów pozostało więc bez możliwości otrzymania ulg w spłacie kredytów hipotecznych. Rząd przygotowuje jednak nową propozycję, by administracyjnie wspierać zakupy mieszkań przez Polaków.

„Jeśli zaproponowane rozwiązania okażą się racjonalne, rynek powinien się ustabilizować, co przełoży się na wzrost cen nieruchomości o kilka procent. Natomiast w przypadku napływu taniego pieniądza, niewątpliwie dojdzie do kolejnego, kilkunastoprocentowego wzrostu cen” – mówi nam Łukasz Lebensztejn, dyrektor działu sprzedaży z firmy MAXON Nieruchomości.

Reklama

Wpływ Bezpiecznego kredytu na zakup mieszkań

Poprzedni program, do którego aplikować już nie można, nie przewidywał żadnych ograniczeń cenowych ani powierzchniowych dla kupowanych na kredyt nieruchomości. Wprowadzono jednak maksymalne kwoty kredytu - 500 tys. zł dla singli i 600 tys. zł dla małżeństw.

Te ograniczenia przełożyły się na szybki spadek podaży mieszkań mniejszych i relatywnie tańszych. Lebensztejn szacuje, że obecnie na rynku jest aż o 50 proc. mniej ofert sprzedaży mieszkań w cenie do 800 tys. zł niż w poprzednich latach. Swoje żniwo zebrała też bardzo wysoka inflacja z ostatnich dwóch lat – rynek nieruchomości od lat uchodzi za tzw. bezpieczną przystań i jest naturalnym miejscem lokowania kapitału dla ochrony jego wartości.

Zeszły rok przyniósł wzrost cen kategorii „mieszkanie” o 13,4 proc. r./r., ale dynamika zmian miała tendencję słabnącą - w ostatnim kwartale roku ceny tej kategorii wzrosły już „tylko” o 8,1 proc. r./r.

Jak podkreślają specjaliści od rynku nieruchomości, największym zainteresowaniem klientów wciąż cieszy się segment rynku obejmujący małe mieszkania o metrażu 30-50 m kw., zwłaszcza jedno-dwu pokojowe. Takie nieruchomości osiągają najwyższe ceny za metr i są najszybciej sprzedawane. W ocenie Lebensztejna deficyt mniejszych mieszkań może być jednak łagodzony, ponieważ przewiduje się, że część mieszkań z rynku najmu zostanie wystawiona na sprzedaż.

„W Warszawie liczba dostępnych mieszkań do wynajęcia wzrosła o ok. 20 proc. w porównaniu do sytuacji sprzed dwóch lat, a liczba potencjalnych najemców, zwłaszcza uchodźców z Ukrainy, znacznie spadła” – tłumaczy ekspert z MAXON Nieruchomości.

Program Mieszkanie na start

Lebensztejn ocenia, że nowy program rządowy może „odciążyć” ten segment mieszkań kosztem lokali większych i droższych, na które będzie wykreowany popyt.

„Możliwe jest, że w najbliższych kwartałach, po uruchomieniu nowego programu rządowego, również większe, trzy-cztero pokojowe mieszkania zyskają na popularności, dzięki możliwości skorzystania z dofinansowania przez rodziny planujące poprawę swoich warunków mieszkaniowych” - mówi.

„Będzie to możliwe dzięki zniesieniu wymogu nieposiadania żadnej innej nieruchomości” – dodaje Lebensztejn.

W styczniu ministerstwo rozwoju i technologii informowało, że rozpoczęły się konsultacje dotyczące programu "Mieszkanie na start". Miałby to być program skierowany do polskich rodzin, które chcą kupić dom lub mieszkanie i miałby objąć ok. 50 tys. osób.

Nowy instrument wsparcia miałby ruszyć w II poł. 2024 r. Na jego realizację zabezpieczono w budżecie 500 mln zł na ten rok.