"USA bezceremonialnie wtrącają się w wewnętrzne sprawy zaprzyjaźnionych z Moskwą państw. Próby wywierania wpływu na powyborczą sytuację mają miejsce na Białorusi i Kirgistanie. Dziś widzimy, że na listopad Amerykanie przygotowują +kolorową+ rewolucję w Mołdawii w przypadku zwycięstwa Igora Dodona w wyborach prezydenckich. Nie odpowiada im Dodon, który utrzymuje konstruktywne stosunki z krajami WNP, w tym z Rosją" - oświadczył Naryszkin, którego cytuje biuro prasowe SWR.

"Z przykrością stwierdzamy, że Stany Zjednoczone, tak głośno deklarujące niedopuszczalność jakichkolwiek zewnętrznych ingerencji w amerykańską kampanię wyborczą, szybko zapominają o tym postulacie, gdy mowa jest o konieczności zapewnienia oportunistycznych interesów Waszyngtonu za granicą. W tym przypadku takie pojęcie jak suwerenność obcego państwa wyraźnie schodzi na dalszy plan" - zauważył szef rosyjskiego wywiadu.

"Oceniając szanse Donona na wygraną jako bardzo duże Departament Stanu USA polecił swej ambasadzie w Kiszyniowie, by zachęcała opozycję do masowych protestów na wypadek jego zwycięstwa i domagała się unieważnienia wyników wyborów. Związane z Amerykanami organizacje pozarządowe i media już wrzucają w przestrzeń informacyjną fake newsy o planach władz, które jakoby zamierzają uciec się do sfałszowania rezultatów głosowania" - powiedział Naryszkin.

Reklama

W komunikacie szef wywiadu Rosji podaję, że USA już usiłowały "wpływać w tym roku na dużą skalę na sytuację powyborczą na Białorusi i w Kirgistanie".