Sąd apelacyjny w Amsterdamie orzekł na początku lipca br., że Schiphol musi zredukować liczbę operacji lotniczych do 460 tys. rocznie. „Mimo spodziewanych szkód sektora lotniczego ważniejsze są interesy okolicznych mieszkańców” – uzasadniał wyrok przewodniczący składu orzekającego.

Dobre dla środowiska

Ministerstwo infrastruktury i gospodarki wodnej zapowiedziało, że z powodu zanieczyszczenia powietrza oraz uciążliwości dla mieszkańców okolicznych miejscowości stołeczny port musi jeszcze bardziej zmniejszyć liczbę lotów - do 440 tys. rocznie.

Reklama

W piątek okazało się, że gabinet nieco złagodził wcześniejsze zapowiedzi. Minister infrastruktury przekazał dziennikarzom w piątek, że liczba operacji lotniczych w przyszłym roku wyniesie 452,5 tys. Jednocześnie na razie nie będzie zapowiedzianego zakazu korzystania z lotniska przez prywatne odrzutowce.

Amerykanie protestują

Tymczasem w piątek rano dziennik „De Telegraf” ujawnił, iż amerykański Departament Transportu wystąpił z protestem przeciwko planom kurczenia amsterdamskiego lotniska i możliwemu odebraniu liniom lotniczym z USA slotów, czyli przedziałów czasowych, w których samolot może wystartować, wylądować lub przelecieć nad daną przestrzenią powietrzną.

Amerykanie zagrozili, że holenderskie linie KLM mogą zostać pozbawione slotów na amerykańskich lotniskach. Minister Habers potwierdził, że takie pismo wpłynęło, i powiedział, że „rząd poważnie podchodzi do wszystkich reakcji” i „ma świadomość zagrożenia dla KLM”.

Nie tylko USA

Prezes KLM Marjan Rintel obawia się, że więcej krajów zdecyduje się odebrać holenderskim liniom lotniczym sloty. „Jeśli linie lotnicze z tych krajów stracą swoje przedziały czasowe, może to spowodować odwetowe działania pod adresem KLM” – powiedziała gazecie prezes holenderskiego przewoźnika i doprecyzowała, że może to dotyczyć oprócz USA m.in. Brazyli, Chin i Kanady.

Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek