Potencjalnym sojusznikiem Camerona jest Mark Rutte, premier Holandii, która również otrzymała żądanie dopłaty ponad 640 milionów euro. Ale premier Rutte już oświadczył, że nie widzi podstaw prawnych do sprzeciwu. Ta dopłata, obejmująca miniony rok, jest bowiem wynikiem automatycznej formuły arytmetycznej. Składki ustalane są z góry w oparciu o prognozowany dochód narodowy, a potem korygowane w oparciu o rzeczywiste wyniki gospodarcze.

>>> Czytaj też: Sukces Polski na szczycie klimatycznym. 31 mld zł dla energetyki. Rachunki za prąd nie wzrosną?

Oprócz Wielkiej Brytanii i Holandii dopłatę do unijnego budżetu będzie musiała wnieść do niedawna najciężej dotknięta finansowo Grecja. Inni członkowie, którzy osiągnęli gorsze wyniki ekonomiczne niż przewidywano otrzymają tymczasem rabat części swoich składek: w tym Niemcy - 780 milionów euro i Francja - miliard.

Brytyjska prasa oburza się, że Bruksela karze tych, którzy bardziej zacisnęli pasa i kosztem wielkich wyrzeczeń wyszli prędzej z recesji, a wynagradza niepoprawnych utracjuszy, jak Francja. Rzecznik Komisji Europejskiej tłumaczył jednak "Daily Telegraphowi", że nic się na to nie poradzi, bo ta formuła działa tak jak naliczanie krajowego podatku dochodowego.

Reklama