Jak powiedział IAR Zbigniew Stonoga, w oddziałach jego firmy prowadzone są przeszukania i zabierane są komputery. Czynności prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie przy udziale Komendy Stołecznej Policji.

Nadal można wejść na publiczny profil Zbigniewa Stonogi, gdzie umieścił kilka zdjęć z zawartości akt, między innymi fragmenty przesłuchania Pawła Grasia, byłego rzecznika rządu. Zbigniew Stonoga nie może jednak publikować wpisów na tym profilu.

>>> Czytaj też: Wielka wojna Zbigniewa Stonogi. Przedsiębiorca, który chce pokonać państwo

Reklama

Prokuratura na tropie fotokopii akt z afery podsłuchowej

Prokuratura twierdzi, że ma materiały wskazujące na to, kto jest autorem fotokopii akt afery podsłuchowej. Później umieścił je na Facebooku przedsiębiorca Zbigniew Stonoga. Usłyszał on zarzut ujawnienia tajemnicy śledztwa.

W wyniku działań Prokuratury Okręgowej w Warszawie zablokowano profil "Gazety Stonoga" na Facebooku. Właśnie tam znajdowały się akta śledztwa w sprawie afery podsłuchowej. Dokumenty można jednak znaleźć w wielu innych miejscach w internecie. Rzecznik Prokuratury Okręgowej Przemysław Nowak powiedział, że śledczy próbują zablokować treści z opublikowanymi aktami. "Bardzo dobrze się stało, że one zostały zablokowane" - odpowiedział dziennikarzom Przemysław Nowak po informacji o usunięciu profilu "Gazety Stonoga" na Facebooku.

Nadal można wejść na publiczny profil Zbigniewa Stonogi na Facebooku. Umieścił on kilka zdjęć z zawartości akt, między innymi fragmenty przesłuchania Pawła Grasia, byłego rzecznika rządu. Zbigniew Stonoga nie może jednak publikować kolejnych wpisów na tym profilu.

Przemysław Nowak ujawnił dziennikarzom, że na podstawie zdjęć można ustalić, kto zrobił fotokopie akt. "Nawet jak ustalimy czyja to jest kopia, tych akt, to jeszcze daleko do tego, by ustalić, kto to przekazał je panu Stonodze. Istnieją pewne dowody, które wynikają po prostu z tych zdjęć, które wskazują na to, czyja to jest fotokopia" -podkreślał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Przemysław Nowak wyjaśniał, że kolejnym etapem będzie sprawdzenie w jaki sposób kopie dotarły do Zbigniewa Stonogi. Akta, zgodnie z prawem, mogło przeglądać i kopiować kilkanaście osób - pokrzywdzeni i podejrzani w aferze, a także ich adwokaci