Odbicie było skromne także wówczas, kiedy WIG20 osiągał najwyższy poziom notowań, który był zresztą dołkiem sesji wtorkowej i wyznaczał poziom konsolidacji w czasie wczorajszych notowań. Fakt, że nie udało się go utrzymać, ani tym bardziej sforsować, świadczy o niewielkich siłach popytu i sam wzrost indeksu o 0,3 proc. w porównaniu do wczorajszego zamknięcia nie zmienia tego obrazu.Na pocieszenie warto wspomnieć, kiedy poprzednio WIG20 zaliczył bolesną serię spadków (w połowie sierpnia) początkowe odbicie także było mizerne, ale przeszło w serię wzrostów.

Nastroje są identyczne jak wówczas - nie brak opinii o wejściu rynku w głębszą korektę spadkową. Ponieważ kupujący pochowali gotówkę, nie sposób znaleźć argumenty za odmiennym scenariuszem, choć jak wiemy z doświadczenia, większość racji zwykle na rynku nie ma. Obroty na całym rynku akcji spadły do 1,26 mld PLN, potwierdzając korekcyjny charakter wzrostu.

Rynki akcji w Europie nie były skłonne do reagowania na dane dotyczące aktywności gospodarczej w sektorze usług, ani na Starym Kontynencie, ani w USA (a dane były na ogół lepsze od oczekiwań). Skończyło się więc na niewiele znaczącym ruchu w bok. Bez wyrazu zaczęły się też notowania w Nowym Jorku.

Złoty umocnił się dziś o 1 proc. do euro i dolara i o 0,8 proc. do franka. Ruch ten można odczytać jako korektę wcześniejszego spadku wartości naszej waluty. Para euro/dolar pozostawała stabilna.

Reklama

Złoto podrożało dziś o kolejny 1 proc. do 984 USD za uncję i jest na wysokości szczytu z czerwca. Kolejny raz potwierdziło więc swoją renomę w trudnych okresach dla rynku. Miedź i ropa nadal niechętnie zmieniały wartość, choć wskaźniki techniczne (głównie dzienne MACD) zdają się błagać inwestorów o zlecenia sprzedaży.