U nas o krótkiej sprzedaży głównie się mówi, ale niewiele z tego wynika. Odpowiedzialni za rynek kapitałowy boją się zapewne, że wprowadzenie możliwości gry na spadki zdestabilizuje rynek, bo – na przykład – pogłębi trend spadkowy na giełdzie. A bessa to brzmi naprawdę źle. Z drugiej jednak strony – czy warto uszczęśliwiać na siłę? Ilu inwestorów jest w stanie podjąć takie ryzyko? Bo gra na spadki jest przecież dość ryzykowna.
Brak szerokiej oferty na polskim rynku, dzięki której można zarabiać na nieszczęściu innych, o czymś świadczy. I niekoniecznie o niedorozwoju polskich instytucji finansowych. Pewności nie ma, ale można zakładać, że gdyby był popyt na takie produkty – to i ofertę dałoby się szybko dostosować. Strach decydentów to jedno, przekonanie społeczne, że do zarabiania pieniędzy służy hossa – to drugie. I szybko nie da się tego zmienić.