Wtorkowa sesja na warszawskim parkiecie zaczęła się od niewielkich spadków. Indeksy traciły po 0,2-0,3 proc. Można to uznać za niewielką korektę po niedawnym rajdzie i ustanowieniu rekordu hossy. Byki wypracowały niezłą pozycję pokonując wcześniej z naddatkiem 2800 punktów. Dziś ten poziom był zagrożony jedynie przez moment. To sygnał, że muszą być czujne i gotowe na odparcie ataków podaży. Ta była aktywna jedynie w pierwszej godzinie handlu. Po spadku WIG20 o 26 punktów w porównaniu do poniedziałkowego zamknięcia, nastąpiło odbicie i kilkugodzinna stabilizacja. W jej trakcie indeks poruszał się w przedziale 2808-2815 punktów, zniżkując o 0,5-0,6 proc.

W gronie blue chipów liderami spadków były akcje PKO. W reakcji na informację, że skarb państwa szykuje publiczną ofertę sprzedaży akcji banku na drugą połowę września, papiery poszły w dół o 2 proc. Chwilami 1,5 proc. traciły walory KGHM. Notowania miedzi zniżkują od kilku dni, co nie pomaga akcjom kombinatu. Po ponad 1 proc. spadały w ciągu dnia papiery Pekao, PGNiG, Kernela i TVN. Indeksu przed większym spadkiem broniły rosnące po 0,5 proc. walory Telekomunikacji Polskiej, PKN Orlen i BRE.

Główne giełdy europejskie zaczęły dzień od zwyżek po około 0,2 proc. Optymizm szybko jednak wyparował. Do południa indeksy szły zdecydowanie w dół. DAX w najgorszym momencie tracił 1 proc., w Paryżu zniżka sięgała 0,7 proc. Najlepiej radził sobie londyński FTSE, spadający o 0,2 proc. Później sytuacja zaczęła się poprawiać, ale o wyjściu nad kreskę nie było mowy. Zmniejszenie skali spadku to zasługa rosnących kontraktów na amerykańskie indeksy. Przed południem największy wpływ na nastroje miały opinie dotyczące polityki pieniężnej najważniejszych banków centralnych świata. Chińska prasa postraszyła prognozami wzrostu inflacji do 5-6 proc., co wymusiłoby podwyżki stóp procentowych. Później atmosferę podgrzały opinie James’a Bullarda z oddziału Fed z St. Louis o możliwości ograniczenia skupu obligacji i inflacyjnych zagrożeniach płynących z wydłużania okresu prowadzenia luźnej polityki pieniężnej. Serial zakończyła wypowiedź Jozefa Makucha z Europejskiego Banku Centralnego o prawdopodobnej podwyżce stóp procentowych na kwietniowym posiedzeniu.

Indeks cen domów w 20 amerykańskich metropoliach spadł w styczniu o 3,1 proc., nieznacznie mocniej niż się spodziewano.

Rozczarował także wskaźnik zaufania konsumentów spadając do 63,4 punktu z 72 punktów przed miesiącem. Handel na Wall Street rozpoczął się od spadku indeksów o 0,2-0,3 proc. Losy europejskich parkietów wydawały się przesądzone, gdy agencja Standard & Poor’s o poinformowała o obniżeniu ratingu Grecji i Portugalii. W sukurs bykom przyszła jednak poprawa na parkiecie za oceanem, gdzie indeksy wyszły nad kreskę. Skorzystały na tym także wskaźniki w Warszawie. WIG20 zniżkował ostatecznie o 0,44 proc., WIG o 0,26 proc., a sWIG80 o 0,07 proc. Indeks średnich spółek zwiększył swoją wartość o 0,3 proc. Obroty wyniosły 973 mln zł.

Reklama