Shanghai Composite zwyżkował po raz czwarty z rzędu, najmocniej od lutego, zdecydowanie powracał ponad bardzo istotny poziom 2700 punktów i kończył sesję w okolicy oporu 2750 punktów. W perspektywie całego tygodnia Nikkei 225 zyskał 3,5 proc., Hang Seng około 2 proc., a główny indeks chińskiej giełdy 4 proc. Wzrostom w regionie sprzyjały spadające ceny ropy naftowej, spadek niepokojów o przyszłość Grecji, ale w pierwszym rzędzie wypowiedzi premiera Państwa Środka, które zostały odczytana jako sugestia, że Ludowy Bank Chin może zaczekać z dalszym zacieśnianiem polityki monetarnej.

Na początku piątkowej sesji najważniejsze europejskie indeksy zdecydowanie wzrastały. Londyński FTSE 100 i paryski CAC 40 zyskiwały po 1,5 proc. i znajdowały się w okolicach odpowiednio 5760 i 3850 punktów. Frankfurcki indeks blue chipów DAX zyskiwał 1,4 proc i wzrastał w pobliże 7250 punktów. Warszawski WIG 20 znajdował się w tym samym czasie 0,4 proc. nad kreską i oddalał się od ważnego wsparcia 2800 punktów.

W czwartek, podobnie jak w środę główne amerykańskie indeksy zniżkowały. S&P 500 spadł o 0,3 proc., a Dow Jones Industrial Average o 0,5 proc. i kończyły notowania na poziomie odpowiednio 1283,5 i 12050 punktów. Spadki w ostatnich dniach napędzało obniżenie prognoz wzrostu dla amerykańskiej gospodarki przez Fed oraz wystąpienie Jean- Claude’a Trichet, który podkreślał ryzyko jakie kryzys zadłużenia niesie dla systemu bankowego. Na rynek napłynęła także kolejna porcja słabych danych z rynku pracy – w ubiegłym tygodniu liczba aplikacji o zasiłek dla bezrobotnych ponownie przybrała wartość powyżej 400 tys. Indeks S&P 500 po raz drugi zbliżył się do długoterminowej średniej i zawrócił, a wymazywaniu start w drugiej części wczorajszej sesji europejskiej sprzyjały uspokajające doniesienia z Eurolandu.

Reklama