Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski powiedział, że "Raport o Stanie Państwa" - "to prawda o tym, że Prawo i Sprawiedliwość ukradło Polskę swoim obywatelom i zrobiło to z pełną premedytacją".

Prawo i Sprawiedliwość miało tworzyć państwo dla milionów, a stworzyło państwo dla milionerów

"Ekipa premiera Mateusza Morawieckiego przez lata niszczyła państwo. PiS zastąpiło systemowe myślenie o państwie, państwem, które zostało skrajnie upolitycznione. Załatwianiem swoich interesów, demolowaniem instytucji publicznych, próbą przejęcia państwa. Ich grzechy zaniechania to najmniejsza rzecz, którą można o tym powiedzieć" - ocenił.

Reklama

Jak mówił, "'Raport o Stanie Państwa' odkrywa to, co PiS chciało ukryć - skrajnie niskie nakłady na ochronę zdrowia, rekordowo niski poziom inwestycji, olbrzymia inflacja, olbrzymi wzrost ubóstwa, media publiczne zamienione w media szczucia i propagandy, chaos w służbach specjalnych i w policji, w końcu edukacja zastąpiona indoktrynacją" - wyliczał polityk Lewicy.

Gawkowski podkreślił, że "Prawo i Sprawiedliwość miało tworzyć państwo dla milionów, a stworzyło państwo dla milionerów". "Stworzyło kastę bogaczy na garnuszku PiS. I to jest obraz państwa Polski po ośmiu latach" - zaznaczył szef klubu Lewicy.

Zwrócił uwagę, że żyjemy w trudnych i niebezpiecznych czasach. "Za wschodnią granicą wojna, a w kwestiach bezpieczeństwa PiS zawiodło na całej linii. Miało być bezpieczne polskie niebo, a do Polski wleciała rakieta i przez cztery miesiące nikt jej nie znalazł i do tej pory nikt tego nie rozliczył" - powiedział Gawkowski.

Jak mówił, "służby specjalne zostały tak skrajnie upolitycznione, że służą władzy do podsłuchiwania wrogów, ale właśnie tej władzy". "Kryzys kadrowy w policji i trzynaście tysięcy wakatów, brak spójnej wizji cyberbezpieczeństwa i w końcu nakłady na modernizację. Zabrakło 30 mld złotych" - podkreślił szef klubu Lewicy.

"Tak właśnie przez osiem lat rządziło Prawo i Sprawiedliwość. I 'Raport o Stanie Państwa' ma odpowiedzieć na te wszystkie pytania. Po to go przygotowaliśmy, żeby dzisiaj obnażyć prawdę, a w przyszłości nie popełniać w rządzie takich błędów jak prezes PiS Jarosław Kaczyński i spółka" - podkreślił Gawkowski.

Posłanka Lewicy Magdalena Biejat zaznaczyła, że "pod rządami Lewicy lekarze nigdy więcej nie będą panami naszego życia i śmierci". "Będą mieli obowiązek leczyć nas, informować i wspierać nas w każdej naszej decyzji. Lewica to gwarantuje" - zapewniła.

Jak mówiła, "dla lekarza, który swoje przekonania i religie stawia wyżej, niż życie i zdrowie pacjentki, nie będzie miejsca w publicznej ochronie zdrowia". "Dla dyrektora, który uważa, że może podpisać zobowiązanie z kurią, że nie będzie realizował jakichś legalnych zabiegów, tylko dlatego, że ma takie przekonania, nie będzie miejsca w publicznej ochronie zdrowia. Klauzula sumienia jako pierwsza wyleci z polskiego porządku prawnego w najbliższych wyborach. Lewica jako jedyna tego dopilnuje" - podkreśliła Biejat.

"Dziś kolejny raz przypominamy: legalna i bezpieczna aborcja do 12 tyg. będzie musiała znaleźć się w koszyku świadczeń gwarantowanych - bez kompromisów. Po podjęciu decyzji o przerwaniu ciąży, każda z nas będzie mogła ją przerwać w dowolnym, przystosowanym do tego miejscu z plakietkę NFZ na drzwiach. Nie zależnie od tego, czy mieszka w Warszawie, Gdańsku, Pszczynie, czy w Nowym Targu" - powiedziała posłanka Lewicy.

Przekazała, że "w państwie opiekuńczym, które zbuduje Lewica, antykoncepcja będzie za darmo, od ręki i żaden lekarz nie będzie mógł nam odmówić wydania na nią recepty". "Zapewnimy szeroki dostęp do gabinetów ginekologicznych, także w mniejszych miejscowościach i skokowo zmniejszymy kolejki do specjalistów ginekologów. Dla kobiety w ciąży będą dostępne wszystkie badania prenatalne w ramach NFZ. Podobnie będzie z procedurą in vitro - 100 proc. refundacji. Przywrócimy wszystkie zlikwidowane za rządów PiS oddziały ginekologiczno-położnicze w szpitalach powiatowych i stworzymy nowe. By żadna kobieta nie musiała jechać po kilkadziesiąt a nawet 100 km, żeby bezpiecznie urodzić" - wymieniała Biejat.

Każdy głos oddany na Lewicę w wyborach przybliży nas do zbudowania Polski, w której kobiety będą traktowane poważnie

Podkreśliła, że "każdy głos oddany na Lewicę w wyborach przybliży nas do zbudowania Polski, w której kobiety będą traktowane poważnie i w której kobiety będą bezpieczne". "Legalna aborcja, likwidacja klauzuli sumienia, refundowana antykoncepcja, in vitro, dostęp do badań prenatalnych - to dostaniesz, głosując na Lewicę" - zaznaczyła.

Posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk prezentowała raport Lewicy i jej rekomendacje w kwestiach społecznych. "Patrząc na to, co w ciągu ostatnich lat PiS zrobił kobietom, trudno się nie zastanawiać - po co? Nic na tym nie zyskał, wiele stracił, wkurzył miliony polskich kobiet. Jaki był cel tej antykobiecej krucjaty prawicy? Powiem państwu - cel był taki, żeby udawać troskę o dzieci. Ta troska jest fałszywa. Kończy się w momencie narodzin. Narodzone dzieci, które mają imię, PESEL i które powinny być objęte opieką, dostają jej od państwa PiS bardzo niewiele. Bieda w Polsce wciąż ma twarz dziecka. Ponad 330 tys. dzieci nie dojada, mieszka w zagrzybionych mieszkaniach, nie ma porządnych ubrań. Żyje w skrajnym ubóstwie. Niech to wybrzmi: 330 tys. głodnych dzieci w Polsce. Ta liczba to hańba" - oceniła.

Dodał, że Lewica "stawia sobie jasny, ambitny cel - koniec ubóstwa dzieci". "Nie rzucamy przedwyborczych prezentów - raz 500 złotych, innym razem 800, w zależności od tego, jak wyglądają sondaże. Mówimy jasno: 500+ musi być waloryzowane co roku, o wskaźnik inflacji".

"Każde dziecko powinno mieć miejsce w żłobku. Stworzymy takich miejsc 100 tys., tak żeby żłobek działał w każdej polskiej gminie. Żadne dziecko nie może być głodne - dlatego wprowadzimy bezpłatny posiłek w szkole dla każdego dziecka. Skąd na to pieniądze? Zacznijmy od wycofania się z finansowania religii w szkołach, od razu mamy wolne półtora miliarda złotych. Pieniądze się znajdą, wystarczy chcieć" - zaznaczyła.

Mówiła także o kwestiach zdrowia psychicznego dzieci. "Nasza odpowiedź to nie 'mniej samobójstw', to wizja zero, zero samobójstw wśród dzieci. Zrobimy wszystko, żeby chronić dzieci w szkole, w ochronie zdrowia, w domu. Tak, żeby już żadne dziecko nie chciało zrobić sobie krzywdy. Żadne, ani jedno. To jedyna akceptowalna statystyka" - podkreśliła Dziemianowicz-Bąk.

Wskazała, że "zmiany wymaga polska szkoła". "Dzisiaj kto tylko może ucieka z publicznej edukacji do prywatnej. I to nie tylko ludzie najbardziej zamożni -czasem cała rodziny, dziadkowie, ciocie, wszyscy składają się na czesne. Tak nie powinno być - dobrej jakości bezpłatna edukacja to prawo każdego dziecka. Skończymy z pełzającą prywatyzację oświaty" - zapewniła.

Poruszyła także temat pensji nauczycieli. "Dziś nauczyciele masowo odchodzą z zawodu i trudno im się dziwić. Płaca o 200 zł powyżej minimalnej jest po prostu obraźliwa za tak ciężką i odpowiedzialną pracę. Lewica to rozumie, dlatego mówimy już dziś: 20 proc. podwyżek dla nauczycieli i kolejne wzrosty wynagrodzeń każdego roku" - mówiła.

"Lewica troszczy się o dzieci na serio. Bo dziecko to nie projekt dorosłego, to nie tylko inwestycja w przyszłość, dziecko to przede wszystkim człowiek. Lewica, tego człowieka, stawia w centrum. I o tego człowieka zadba rząd współrządzony przez Lewicę już po najbliższych wyborach" - zapewniła.

Poseł Adrian Zandberg mówił podczas konferencji o potrzebach polskich pracowników i gospodarce. "My, na Lewicy uważamy, że gospodarka to nie jest taki bożek, któremu trzeba składać cześć, oddając mu ofiary z ludzi. Gospodarka jest po to, żeby zaspokajać nasze potrzeby. Większość Polaków utrzymuje się z pracy, więc obowiązkiem rządu jest zadbać o to, żeby płace w Polsce poszły w górę, a nie tak, jak obecnie spadały" - wskazał Zandberg.

Ocenił, że w Polsce musi się diametralnie zmienić podejście do pracy, wynagrodzenie za nią. "Państwo w Polsce jest gigantycznym pracodawcą i ma wielki wpływ na cały rynek pracy, ale nie wykorzystuje tego wpływu w dobry sposób, bo pensje dusi. Efekt jest taki, że nie tylko mało zarabiają pracownicy budżetówki, ale też, że przez to mniej zarabiają pracownicy w sektorze prywatnym. Chcemy ten mechanizm odwrócić. Chcemy już tej jesieni, tej zimy wprowadzić 20 proc. podwyżki, skokowe podwyżki dla pracowników budżetówki, a potem regularną waloryzację, tak, żeby praca dla polskiego państwa w końcu zaczęła być atrakcyjna. tak, żeby w ślad za płacami w szkołach, w urzędach, w szpitalach - poszły w górę płace w całej gospodarce" - powiedział Zandberg.

Odniósł się także do kwestii prawa do odpoczynku. "Jest czas na pracę i czas na odpoczynek. Niestety, w wielu firmach w Polsce ten podział nie jest szanowany. To jest postawione na głowie i z tym trzeba skończyć. Pracujesz według umowy - od godziny do godziny, a potem masz czas wolny. Taką gwarancję chcemy jak najszybciej wprowadzić" - powiedział poseł Lewicy.

Chcemy skończyć z karaniem pracowników za to, że chorują

Mówił także o tzw. chorobowym. "Jak ktoś jest chory, kaszle, kicha, ma gorączkę, to powinien leżeć w łóżku i się kurować, a nie przychodzić do pracy i zarażać koleżanki i kolegów. Wiele lat temu wprowadzono system, w którym się karze ludzi za to, że dostali zwolnienie od lekarza. Chcemy skończyć z karaniem pracowników za to, że chorują. Chcemy wprowadzić pełnoprawne chorobowe, pełnowymiarowe, 100 proc." - mówił.

Zapowiedział także, że Lewica chce "skrócić w ciągu najbliższej kadencji czas pracy do 35 godzin w tygodniu, z utrzymaniem wynagrodzenia".

"Mamy plan, jak przeprowadzić tę zmianę. Pierwsze sto dni: skokowe podwyżki płac w budżetówce. Pierwszy rok rządów: wprowadzamy pełnopłatne chorobowe, prawo do odłączenia. Pierwsza kadencja - skracamy czas pracy do 35 godzin. w tygodniu" - podsumował Zandberg.

Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka Lewicy, powiedziała, że ich marzeniem jest, aby "Polska była domem dla wszystkich, gdzie każdy się w tym domu zmieści i będzie czuł się bezpiecznie, niezależnie od tego kim jest i w co wierzy czy nie wierzy".

Przypomniała, że w polskiej Konstytucji jest zapisana świeckość państwa. "Niestety, przez te 8 lat, partia rządząca doprowadziła do tego, że my nie budujemy państw świeckiego, nie jesteśmy państwem świeckim, ale mam takie wrażenie, że PiS buduje państwo wyznaniowe - tylko jednej religii" - oceniła.

"My chcemy świeckiego państwa. Dla nas świeckie państwo to takie, w którym każdy po równo płaci podatki - ksiądz płaci podatki, krawcowa, dziennikarz, politycy płacą podatki. Świeckie państwo, to takie państwo, które nie wtrąca się do życia swoich obywateli - nie zagląda im do łóżka, nie interesuje się tym, kto z kim śpi. Świeckie państwo, to państwo, które słucha ludzi, a nie księży czy proboszczów" - mówiła Scheuring-Wielgus.

Przedstawiła także propozycje Lewicy w tej kwestii: likwidacja Funduszu Kościelnego; opodatkowanie kościoła na takich samych zasadach jak inne organizacje pozarządowe; likwidacja ulg i bonifikat dla kościoła przy zakupie ziemi i nieruchomości; wprowadzenie ustawowej jawności przychodów kościołów i związków wyznaniowych oraz jawności kościelnych osób prawnych; wycofanie nieobowiązkowych zajęć z religii ze szkół i ich powrót do salek katechetycznych; likwidacja "klauzuli sumienia"; usunięcie art. 196 o obrazie uczuć religijnych z Kodeksu karnego; renegocjacja Konkordatu, a w przypadku braku dobrej woli Watykanu, jego wypowiedzenie; likwidacja przedawnień w wypadku przestępstw seksualnych popełnianych na dzieciach; utworzenia komisji ds. pedofilii.

Włodzimierz Czarzasty zapowiedział, że Lewica "w latach 2025-2029 chce wybudować 300 tys. tanich mieszkań na wynajem". "Będzie to kosztowało 20 mld zł rocznie. Wiemy o tym, że te pieniądze musi dać państwo. Stworzymy resort mieszkalnictwa, dlatego że wiele spraw jest do uregulowania" - zaznaczył.

"Będziemy rozwijać budownictwo społeczne – stworzymy zachęty, aby gminy przekazywały działki pod inwestycje typu Towarzystw Budownictwa Społecznego (TBS) i Społecznych Inicjatyw Mieszkaniowych (SIM)" - przekazał Czarzasty.

Mówił także o tym, że Lewica chce likwidacji pustostanów. "Wystarczyłoby stworzyć Krajowy Fundusz Remontowy, obsługiwany przez BGK, który będzie przekazywał środki na generalne remonty do 20 tys. pustostanów z zasobu komunalnego rocznie" - zaproponował

Zaprezentowany przez Lewicę "Raport o Stanie Państwa" składa się z dwudziestu rozdziałów poświęconych m.in., pracy i polityce społecznej, bezpieczeństwu, edukacji, nauce i szkolnictwie wyższym, finansom publicznym czy ochronie zdrowia. Każde z zagadnień było prezentowane przez innego posła lub posłankę Lewicy. (PAP)

Autorki: Katarzyna Krzykowska, Edyta Roś