Rosjanom coraz bardziej brakuje czołgów

Od początku konfliktu trwa zaciekła dyskusja o to, kiedy Rosjanom skończy się sprzęt wojskowy. W pierwszych latach szczególnie często mówiono o rakietach. Ich zapasy w wielu przypadkach dawno się wyczerpały, a kolejne ataki są dziś możliwe dzięki zwiększeniu bieżącej produkcji. Jak jednak sytuacja wygląda w przypadku czołgów? Czy Rosjanom mogą się one skończyć? Cóż, sprawa jest zbyt skomplikowana, aby odpowiedzieć „tak” lub „nie”.

Zapasom czołgów i ich bieżącej produkcji przyjrzeć postanowili się analitycy z „Resurgam” we współpracy z OSINT-ową społecznością „Wojskowy Wieszcz”. Zaktualizowali oni ubiegłoroczne badanie rezerw sprzętowych Rosji, które wcześniej przeprowadzono wspólnie z grupą Mortis Aeterna. Przytaczane w artykule liczby i wnioski pochodzą z nowej analizy. Jak mają się sprawy w Rosji?

Na bazie zdjęć z lutego 2025 roku oceniono, że od początku pełnoskalowej wojny na Ukrainie z baz przechowywania pod gołym niebem zniknęło 2069 czołgów różnych typów. Do tego doliczyć należy też te, które znajdowały się w zamkniętych magazynach. Ich stan był z tego powodu najlepszy. Analitycy oszacowali ich liczbę na ok. 2000 sztuk. To właśnie je wykorzystano w pierwszej kolejności, co potwierdzają zimowe zdjęcia satelitarne. Brak śladów na śniegu sugeruje, że ze składów nie pobiera się już nowych czołgów.

ikona lupy />
Żołnierze WOT z wyrzutnią przeciwpancernych pocisków kierowanych FGM-148F Javelin. Broń była bohaterem pierwszych miesięcy walk na Ukrainie, gdy z jej użyciem udało się zniszczyć dziesiątki rosyjskich pojazdów. / DWOT

Ogółem daje to więc ponad 4000 czołgów odzyskanych ze składów „pod chmurką” oraz zadaszonych magazynów. To zdaniem analityków 54% wszystkich czołgów nadających się do renowacji. Coraz większe wykorzystanie rezerw sprzętowych odziedziczonych po ZSRR skutkuje spadkiem liczby czołgów przekazywanych armii. Kiedyś było to ponad 1000 sztuk rocznie, dziś mowa o kilkuset wozach. W okresie od lutego 2024 roku do lutego 2025 roku pobrano z magazynów zaledwie 342 czołgi.

Warto przy tym wziąć pod uwagę, że same suche liczby to nie wszystko. Nawet gdyby liczba pozyskiwanych czołgów nie uległa zmianie, to te są w coraz gorszym stanie. To z kolei przekłada się na wyższe koszty i czas przywracania do życia starych wozów. O tym, że zapasy względnie dobrze zachowanych maszyn się wyczerpują, świadczyć ma fakt, że dziś na terenie zakładów remontowych znajduje się jeszcze 1253 czołgów. Ich liczba spadła po raz pierwszy z 1500 w lutym 2024 roku. To sugeruje, że do zakładów nie dociera wystarczająco wozów do renowacji.

Rosjanie przeszukują już złomowiska i cmentarzyska czołgów

Analitycy pochwalili się kilkoma ciekawymi obserwacjami. Rosjanie zaczęli przeszukiwać tzw. cmentarzyska czołgów w bazach przechowywania. Oznacza to całkowite wyczerpanie zapasów wozów, które można przywrócić do życia. Zimowe zdjęcia udowadniają przy tym, że w zadaszonych składach nie ma już w miarę dobrze zachowanego sprzętu, ponieważ ruch przy nich ustał.

Same zakłady remontowe wykorzystują sprzęt, który od lat był przechowywany w ich własnych strefach złomowania. To sygnał, że stan techniczny pozostałych pojazdów na bazach przechowywania jest porównywalny do sprzętu, który przez lata służył jedynie jako źródło części zamiennych. Kolejną złą wiadomością dla Rosjan jest fakt, że niedługo tempo odtwarzania i modernizacji czołgów T-80 spadnie. Ocenia się, że nastąpi to w połowie tego roku z powodu wyczerpania zapasów. Nacisk zostanie położony na czołgi T-62 i T-55, które, choć są w złym stanie, to nadal mogą być łatwiejsze w naprawie od pozostających w magazynach T-72.

ikona lupy />
Ramzan Kadyrow w czołgu T-72B3M. / X.com

Przejdźmy jednak do konkretnych liczb. Na bazie dostępnych danych o produkcji i renowacji oraz zdjęć satelitarnych udało się oszacować tempo przywracania czołgów do służby. W 2022 roku było to do 120 czołgów miesięcznie, co daje ok. 1500 wozów w skali roku. W 2023 roku tempo spadło do 90 czołgów miesięcznie, czyli ok. 1100 rocznie. Na koniec 2024 roku było to zaledwie ok. 50 czołgów miesięcznie (czyli 600 w skali roku). Dla kontekstu: straty szacuje się na 1200–1300 czołgów rocznie.

Na początku 2025 roku tempo spadło do zaledwie 30-35 czołgów każdego miesiąca. To mniej niż 400 wozów rocznie. To oznacza, że Rosjanie tracą zdolność do uzupełniania swoich strat. Szacuje się, że w II połowie 2025 roku będą oni w stanie pokryć zaledwie 30% bieżących strat. Na początku wojny Rosjanie mieli ponad 3000 sprawnych czołgów na froncie. W 2023 roku ich liczba spadła do ok. 2200 W następnym roku kolejne straty sprawiły, że ich liczba spadła poniżej 2000. Obecne trendy strat i produkcji sugerują, że w tym roku czołgów może pozostać już jedynie 1200. To jedynie 23% potrzeb.

Rosji skończą się czołgi? Koniec wojny się zbliża?

Dziś Kreml posiada mniej niż połowę dostępnych w 2022 roku czołgów, a ich odzyskiwanie jest coraz trudniejsze. Czy nastąpi moment, w którym czołgi się skończą? Nie. Po pierwsze, Rosjanie stale produkują nowe wozy. Po drugie, wraz ze spadkiem ich liczby, spadnie także intensywność użycia, a co za tym idzie, straty. Będzie to miało duży wpływ na armię Federacji Rosyjskiej. Przełoży się na większe straty ludzkie. Coraz trudniej będzie również utrzymać wysokie tempo ofensywy.

Nie należy zatem liczyć, że wojna nagle się zakończy, ale z pewnością brak czołgów skrępuje ręce rosyjskim generałom i doprowadzi do wzrostu kosztów prowadzenia wojny. Następne czołgi będą nie tylko mniej liczne, ale także w gorszych stanie. Produkcja nowych T-90M ma postępować topornie. Od maja 2022 roku do maja 2024 powstać ich miało zaledwie 164 sztuki, a to jedyne czołgi, które Moskwa może produkować zupełnie od zera.

ikona lupy />
T-90M Proryw to najnowszy rosyjski czołg używany podczas walk na Ukrainie. / Uralwagonzavod

Wraz ze stratami, wzrosną także wydatki na odszkodowania dla rodzin poległych oraz rannych żołnierzy. Coraz kosztowniejsze będzie utrzymanie rzeszy zdemobilizowanych żołnierzy, którzy będą często niezdolnymi do pracy inwalidami. Koniec czołgów nie oznacza końca wojny, ale ma istotne znaczenie dla Ukrainy. Przejdźmy jednak jeszcze raz do liczb.

W składach policzono łącznie 3464 czołgów. Doliczyć do nich można 1253 sztuki, które znaleziono przy zakładach remontowych. Łącznie daje to 4716 wozów. Ta liczba nie oddaje jednak potencjału, jakim dysponują Rosjanie. Wiele z tych czołgów nie może bowiem zostać odnowione ze względu na zły stan techniczny. Przykładem są czołgi T-64, których jest 650. Ich komponenty są produkowane na Ukrainie, a szansa na masowy przemyt tych części jest niewielka.

Pozostaje zatem nieco ponad cztery tysiące wozów. Dwa na trzy czołgi są w skrajnie złym stanie technicznym. Zostaną one wykorzystane raczej jako dawcy części, niż wozy do renowacji. To daje nam ok. 1200 pojazdów, które można przywrócić do służby po gruntownym remoncie. Liczby te doskonale pokazują, że dla rosyjskich sił pancernych nadchodzą trudne czasy.