Taką linię kredytową (Flexible Credit Line, FCL) dwa lata temu od MFW otrzymała Polska. Z tych pieniędzy nasz kraj jednak nigdy nie musiał korzystać.

>>> Czytaj też: Węgry: Premier Orban krytykuje bankierów

W piątek węgierski premier zapewniał w wywiadzie radiowym, że „nie pozwoli, aby suwerenność kraju została ograniczona”. Zapewnił też, że porozumienie z MFW nie będzie powiązane z jakimkolwiek programem reform.

>>> Polecamy: Orban trzęsie węgierskim systemem finansowym

Reklama
Węgry już w 2008 r. otrzymały od MFW i Unii Europejskiej 20 mld euro pożyczki, która uratowała kraj przed bankructwem. W zamian Budapeszt został zobowiązany do uzdrowienia finansów publicznych, w tym podniesienia niektórych podatków, ograniczenia pensji w sektorze publicznym i emerytur. Jednak po dojściu w ub.r. do władzy Orban zapowiedział zakończenie polityki zaciskania pasa i ponowne obniżenie podatków. Porozumienie z MFW zostało z tego powodu zerwane.
Do całkowitej zmiany strategii szefa węgierskiego rządu zmusiły agencje ratingowe. Standard & Poor’s ostrzegła, że może wkrótce obniżyć ocenę wiarygodności kredytowej kraju, która i tak już teraz jest ledwie o jeden szczebel powyżej poziomu śmieciowego. Po takim posunięciu Węgry prawdopodobnie nie byłyby w stanie dłużej obsługiwać swojego długu, relatywnie największego (82 proc. PKB) ze wszystkich nowych krajów UE. Już w ubiegłym tygodniu rentowność 10-letnich węgierskich obligacji osiągnęła rekordowy poziom 8,8 proc. Problemem jest także osłabienie forinta, który 15 listopada osiągnął wobec euro najniższy kurs w historii (317 forintów). A ogromna większość węgierskiego długu została zaciągnięta w obcych walutach.
Inwestorzy domagają się coraz większej premii za ryzyko pożyczania Węgrom z powodu słabnącego tempa wzrostu gospodarczego kraju. Zdaniem Komisji Europejskiej w tym roku węgierska gospodarka wzrośnie zaledwie o 1,4 proc., zaś w roku przyszłym – o 0,5 proc. Już w tym roku Polska powinna prześcignąć Węgry pod względem poziomu życia. W ubiegłym roku w naszym kraju wskaźnik ten wyniósł 62 proc. średniej UE, zaś na Węgrzech – 63 proc.
Zmiana stanowiska Orbana całkowicie zaskoczyła MFW. W negocjacjach z Budapesztem fundusz prawdopodobnie będzie się domagał cofnięcia niektórych kontrowersyjnych posunięć gospodarczych premiera, w tym narzucenia bankom niekorzystnego kursu spłaty kredytów we frankach szwajcarskich oraz specjalnego podatku kryzysowego pobieranego głównie od zagranicznych koncernów.
Część ekspertów uważa, że Orban nie zdecyduje się na tak duże ustępstwa, i z góry zakłada, że do porozumienia nie dojdzie. Rozpoczynając formalne rozmowy z MFW, chce jednak zyskać na czasie i choć przez kilka miesięcy utrzymać zaufanie inwestorów. Ta strategia na razie przynosi pewne efekty: w piątek kurs forinta umocnił się o 2 proc. w stosunku do unijnej waluty.