O konflikcie, w którym stroną ma być szef czeskiego rządu, mówi ujawniony przez media wstępny raport KE na temat rzekomego wpływu Babisza na zarządzanie koncernem Agrofert, który obecny premier utworzył i w roku 2017 przekazał do funduszu powierniczego. Jeżeli zarzuty KE potwierdzą się, Czechy musiałyby zwrócić do unijnej kasy prawie 18 mln euro.

"Komisja musi natychmiast przyjrzeć się dotacjom płynącym do grupy Agrofert, aby upewnić się, że żadna z nich nie stanowi nielegalnej pomocy państwa kierowanej przez samego Babisza" - oświadczył szef Zielonych w PE Philippe Lamberts.

Jego grupa polityczna skierowała dwa listy w tej sprawie - jeden do Tuska, drugi do Junckera i komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager. Domagają się w nich, żeby Rada podjęła odpowiednie kroki, by zapobiec konfliktowi interesów, a KE przyjrzała się uważnie projektom Agrofert, które są nadal finansowane przez państwo czeskie. KE wstrzymała już ich finansowanie.

"Przewodniczący Tusk musi natychmiast nakreślić kolejne kroki, które zamierza podjąć, aby zapobiec sytuacji, w której wyraźny konflikt interesów jednego z członków Rady mógłby wpłynąć na decyzje dotyczące bieżących lub przyszłych budżetów UE i zagwarantować, że podobne konflikty nie będą występować w przyszłości" - zaznaczył Lamberts.

Reklama

Sam Babisz zaprzeczał we wtorek w parlamencie, by w sprawie występowały jakiekolwiek nieprawidłowości i zapewniał, że Czechy nie będą musiały zwracać pieniędzy UE. "To wątpliwy audyt, atak na Republikę Czeską" - oświadczył.

Dokument, który w minionym tygodniu ujawniły media, jest wstępnym audytem KE; powinny na niego odpowiedzieć czeskie urzędy i dopiero na tej podstawie zostanie opracowane finalne brzmienie raportu razem z zaleceniami. Komisarz UE ds. budżetu Guenther Oettinger poinformował we wtorek w Brukseli, że chciałby mieć gotowy ostateczny dokument we wrześniu – podała agencja CTK.

Agrofert jest największym podmiotem gospodarczym w czeskim sektorze rolnym i tamtejszym przemyśle spożywczym, a drugim co do wielkości w czeskim przemyśle chemicznym; jest ponadto mocno zaangażowany kapitałowo w media i w gospodarkę leśną. W roku 2017 zatrudniał łącznie około 33 tys. ludzi, z tego 22 tys. w Czechach. Babisz był właścicielem wszystkich akcji holdingu do lutego 2017 roku, kiedy to, kierując się przepisami ustawy o konflikcie interesów, przekazał je w całości funduszom powierniczym. W 2018 roku unijne przepisy zaostrzyły definicje pojęcia konfliktu interesów w odniesieniu do członków rządów.

>>> Czytaj też: Babisz: audyt KE jest atakiem na Czechy i czeskie interesy