Pancerniacy w Oriechowie i walki pod Nowonikolajewką
Rosyjska 90. dywizja pancerna miała wkroczyć do obwodu dniepropietrowskiego w rejonie miejscowości Oriechowo. Według rosyjskich źródeł, ich jednostki przejęły wschodnią część wsi i kontynuują ofensywę na zachód. W niedzielę trwały walki również w rejonie Nowonikolajewki i Kotelarówki, gdzie Rosjanie mieli przejąć kontrolę nad strategicznymi wzgórzami i zagajnikami. Sam dowódca jednostki pancernej atakującej na kierunku Dniepropietrowsku pułkownik Jewgienij Daraew został nominowany do tytułu Bohatera Rosji. Dodatkowo wczoraj Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej ogłosiło też „wyzwolenie” kluczowej miejscowości Zaria w Donieckiej Republice Ludowej.
Rosjanie tworzą „kordon sanitarny”
Tym działaniem rosyjskie wojska rozpoczęły formowanie tzw. strefy buforowej na pograniczu Dniepropietrowszczyzny i Donbasu, której celem ma być odcięcie ukraińskich sił od głównych szlaków zaopatrzeniowych. Według rosyjskiego Ministerstwa Obrony, jednostki zgrupowania „Centrum” nie tylko wkroczyły na terytorium obwodu dniepropietrowskiego, ale również poszerzają strefę kontrolowanych obszarów, przesuwając się w głąb linii obronnych.
Strategicznym celem tej operacji ma być przejęcie kontroli nad trzema kluczowymi drogami – T0428, T0406 i E50. Ich odcięcie może sparaliżować dostawy zaopatrzenia do ukraińskich jednostek broniących się w południowej części Donieckiej Republiki Ludowej oraz w rejonie Pokrowska (dawniej Krasnoarmiejsk), gdzie stacjonuje blisko 60 tysięcy ukraińskich żołnierzy. Rosjanie liczą, że zamiast kosztownych frontalnych szturmów, izolacja strategicznych obszarów pozwoli im zdobywać miasta przy mniejszych stratach. Przykłady z Awdijiwki, Krasnohoriwki czy Wuhłedaru mają być dowodem skuteczności tej taktyki.
Medwiediew: „Skóra banderowskiego państwa się kurczy”
Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew nie szczędził słów w emocjonalnym wpisie w mediach społecznościowych. Według niego, ofensywa w Dniepropietrowsku to konsekwencja braku postępów w rozmowach dyplomatycznych. „Ten, kto nie chce uznać realiów wojny przy stole negocjacyjnym, zobaczy je w terenie” napisał na swoim kanale Telegram. Jego wypowiedzi szybko obiegły rosyjskie media i zostały zinterpretowane jako sygnał, że Moskwa nie planuje wycofywania się z ofensywy.
Kijów zaprzecza: „To rosyjska dezinformacja”
Ukraiński Sztab Generalny zdementował doniesienia o rosyjskiej obecności w Dniepropietrowsku. Według majora Andrija Kowalewa, walki toczą się nadal na terytorium Donbasu, a informacje przekazywane przez rosyjskie media mają charakter propagandowy i nie znajdują potwierdzenia w faktach.
Kto mówi prawdę? Trudno to jednoznacznie stwierdzić w chaosie wojennej dezinformacji. Jednak sam fakt, że Rosja ogłasza wkroczenie do kolejnego regionu, może mieć duże znaczenie dla morale, zarówno po stronie rosyjskiej, jak i ukraińskiej.
Nowa faza wojny, czy tylko gra propagandowa?
Przekroczenie granicy Dniepropietrowska, nawet jeśli to tylko symboliczne działania, może oznaczać próbę pogłębienia nacisku na Ukrainie. Rosja stara się pokazać, że konflikt nie ogranicza się już tylko do Donbasu i to że w razie dalszego oporu Ukraina straci kolejne terytoria. Ukraina z kolei trzyma się narracji o pozycyjnej wojnie, lokalnych walkach i skutecznej obronie linii frontu. Przy tym tylko w maju utraciła około 500 kilometrów kwadratowych terenu ( to obszar o wielkości Warszawy). Analizując trendy i militarną sytuację, trudno zakładać by czerwiec był dla Ukrainy lepszy.
Tymczasem wojna informacyjna toczy się z równie dużą intensywnością, co ta na polu bitwy. Każda wiadomość, taka jak ta, może zmienić sposób, w jaki postrzegana jest sytuacja zarówno w Kijowie, w Moskwie jak i w stolicach krajów Zachodu.