W największym uproszczeniu polega ona na inwestycjach ukierunkowanych na zrównoważony wzrost gospodarczy miasta i podnoszenie jakości życia mieszkańców. Co niezwykle istotne, mają one odbywać się nie tylko przez samą rozbudowę szeroko rozumianej infrastruktury (transportowej, teleinformatycznej), ale jednym z ważniejszych celów ma być także angażowanie zamieszkujących je obywateli do pełniejszego uczestnictwa w życiu miasta.

Na świecie idea ta stopniowo wprowadzana jest w życie. Przodują azjatyckie i amerykańskie miasta, chociaż i na naszym kontynencie trend ten również stopniowo się upowszechnia. Komisja Europejska zachęcając do tego rodzaju inicjatyw postanowiła przeznaczyć na ten cel od tego roku fundusze w wysokości 365 mln euro. Wspierane projekty będą musiały łączyć ze sobą trzy dziedziny: energię, transport i technologie cyfrowe. Konsorcja przemysłowe zainteresowane ich realizacją powinny zawrzeć porozumienie z co najmniej dwoma miastami. Zrealizowane projekty powinny potem dać zastosować się także w innych miastach.

>>> Czytaj też: Haselmayer: Rozwiązania technologiczne to droga na skróty w rozwoju miast

Polskie miasta pozostają daleko w tyle nie tylko za ich światowymi odpowiednikami, ale również na gruncie europejskim mają jeszcze sporo do nadrobienia. Nie oznacza to, iż wizja inteligentnych miast nie dotarła jeszcze do naszego kraju. Przeszkodą we wdrażaniu przyszłościowych rozwiązań usprawniających funkcjonowanie miasta są nie tylko fundusze, ale i umiejętności porozumienia i współpracy między różnymi instytucjami. Dlatego też realizowane w naszych miastach projekty nie mają zazwyczaj podejścia całościowego (najczęściej sprowadzają się do regulacji ruchu ulicznego), co przekłada się następnie na ich mocno ograniczony zakres oddziaływania.

Reklama

>>> Czytaj też: Inteligentne miasto za setki milonów złotych. Gdańsk chce być "smart city"