Cyberpiraci skradli dane 800 tysięcy klientów. Dyrekcja firmy stara się pomniejszyć rozmiary zjawiska twierdząc, że dane dotyczą zaledwie 3 procent osób korzystających z sieci internetowej Orange. Jednocześnie wyjaśniono, że w ręce złodziei cybernetycznych nie dostały się kody umożliwiające dostęp do poczty e-mailowej, lecz tylko imiona, nazwiska i adresy pocztowe klientów.

Niemniej według ekspertów stwarza to możliwość wysyłania do osób, których dane wykradziono, fałszywych informacji. Złodzieje mogą występować jako bank lub operator, co stanowi szczególne zagrożenie dla klientów robiących zakupy przy użyciu kart kredytowych.

>>> Czytaj też: UOKiK: Orange naruszył zbiorowe interesy konsumentów

Według dyrekcji Orange, zabezpieczenie danych osobowych stało się sprawą priorytetową. Na razie wysłano ostrzeżenia do klientów sieci, która wniosła sprawę do prokuratury.

Reklama

Atak ten można jednak uznać za drobiazg w porównaniu do ogromnego wycieku danych w Korei Południowej, który dotyczył połowy kraju.