Pożyczają pieniądze szybko i nie zadając wielu pytań. Ale są i inne czynniki.

Jak konieczny nakład pracy, by pożyczyć komuś pieniądze. Bankom przechodzi koło nosa jakieś 1,5 mln klientów, którzy rocznie zadłużają się w firmach pożyczkowych na niecałe 3 mld zł. To może być spora kwota dla pojedynczego banku, ale w skali całego sektora – to drobiazg.

No i jest jeszcze to, jak postrzegamy banki. Więcej niż jedna piąta dorosłych Polaków nie ma rachunku bieżącego (ani w banku, ani w SKOK-u). Zapewne właśnie w tej grupie znajdziemy dużą część osób wypchniętych do firm pożyczkowych. Wśród „nieubankowionych” są i tacy, którzy banków się po prostu obawiają. Z różnych przyczyn. Tymczasem chociaż banki od pewnego czasu mają możliwość stosowania uproszczonych zasad badania zdolności kredytowej, to żeby skorzystać z takiego „przywileju”, na ogół trzeba być od jakiegoś czasu klientem banku, w którym chce się wziąć kredyt.

Oczywiście, posiadacze kont także zwracają się do firm pożyczkowych. Wielu w przekonaniu, że tam nie będą tak dokładnie prześwietleni jak w bankach. Przekonaniu nie do końca słusznym, bo firmy pożyczkowe też myślą o ograniczaniu ryzyka, a banki, zwłaszcza po złagodzeniu rekomendacji T, nie są już aż tak straszne jak kilka lat temu.

Reklama