W ukraińskiej opinii publicznej środowe oświadczenie USA i RFN niektórzy oceniają jako "zdradę" Ukrainy i nowe memorandum budapeszteńskie, na mocy którego w 1994 roku USA, Rosja i Wielka Brytania zobowiązały się m.in. do respektowania suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy, gdy ta zrezygnowała z posiadania odziedziczonej po ZSRR broni jądrowej.

Mahda, pytany o to, czy zgadza się z tymi opiniami, odparł, że według niego nie można tego nazwać zdradą. "To rozumienie przez Niemcy swojej polityki i swojej roli na kontynencie europejskim. (Kanclerz Angela) Merkel nigdy nie obiecywała obrony interesów Ukrainy, obiecywała obronę interesów Niemiec - i właśnie to robi. Ale chodzi o co innego - USA i Niemcy, dwóch najpotężniejszych sojuszników Ukrainy, złamały zasadę +nic o Ukrainie bez Ukrainy+" - zauważył.

Jeśli chodzi o memorandum budapeszteńskie, to było ono przez prawie 20 lat "symbolem iluzji Ukrainy jeśli chodzi o stosunki międzynarodowe", a obecne oświadczenie USA i RFN "jest jeszcze mniej skuteczne" od tamtego dokumentu - oświadczył ekspert. "Nie ma pod nim żadnego podpisu, (...) nikt nie będzie go ratyfikować" - wskazał. "Mówić o jakichś realnych gwarancjach na podstawie tego oświadczenia może tylko ktoś bardzo naiwny. A myślę, że na Ukrainie i w Polsce w ostatnim czasie jest dużo mniej naiwnych ludzi" - ocenił.

"Oświadczenie mówi o obronie niepodległości Ukrainy, o odparciu rosyjskiej agresji itd. (...) Ale wróćmy do faktów: czy to nie Merkel podczas ostatniego posiedzenia Rady Europejskiej inicjowała przeprowadzenie szczytów UE-Rosja? (...) Czy to nie Merkel była lobbystą normalizacji stosunków z Rosją?" - kontynuował ukraiński politolog. "Ale nie chciałbym obarczać +odpowiedzialnością+ wyłącznie jej. Bo Joe Biden zachował się według tego samego paradygmatu, według jakiego w 2014 r. działała administracja Baracka Obamy" - zauważył Mahda. Jak zaznaczył, wtedy Obama "przeniósł odpowiedzialność na Niemcy i Francję w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie, a w 2021 r. USA wraz z Niemcami oświadczają, że Niemcy będą w razie rosyjskiej agresji będą zaprowadzać (sankcje)" - dodał.

Reklama

Ekspert powiedział, że w oświadczeniu cieszy go tylko końcówka, gdzie jest mowa o tym, że Niemcy mają wspierać inicjatywę Trójmorza. Według niego Ukraina powinna bardziej aktywnie działać, jeśli chodzi o ten format. "Jesteśmy pozbawieni alternatywy: nie ma żadnych podstaw, by wierzyć obietnicom Rosji w sprawie utrzymania tranzytu gazu po 2024 r. (...) Jeśli nie będzie transportu gazu przez Ukrainę, nasz system transportu gazu może przekształcić się w kupę złomu" - oznajmił.

W ocenie komentatora, jeśli gaz przestanie płynąć przez ukraińskie terytorium, pokusa Rosji przeprowadzenia bezpośredniej agresji wojskowej wzrośnie. "Bo wtedy Rosja nie będzie łamać zobowiązań wobec swoich kontrahentów" - wskazał.

Według niego rosyjska machina propagandowa wykorzysta oświadczenie Niemiec i Francji do rozdmuchania antyzachodnich nastrojów. Oświadczenie stanowi też przykład podwójnych standardów. "Z jednej strony mówi się o sankcjach przeciwko Rosji, a z drugiej buduje się NS2, który pozwoli jej zyskiwać jeszcze więcej pieniędzy i czuć się jeszcze pewniej" - ocenił.

Według niego pocieszający jest wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który przyznał Polsce rację w sprawie gazociągu OPAL. Pozwala on mieć nadzieję na to, że walka będzie trwać i nie jest jeszcze zakończona - wyjaśnił. "Ale walka ma sens, kiedy jesteś pewny sił swoich i swoich sojuszników. Ta pewność sił sojuszników w przypadku Ukrainy znacznie się zmniejszyła" - wskazał politolog.

Przypomniał, że gazociąg NS2 miał być uruchomiony jeszcze w 2019 roku. "Oczywistym jest dla mnie, że w sensie komercyjnym w 2021 roku nie będzie uruchomiony. Potrzeba czasu na certyfikację itd. Więc jeśli będzie polityczna wola USA - a Departament Stanu nadal mówi, że USA są przeciwko NS2 - to całkiem możliwe (że projekt nie będzie uruchomiony)" - podsumował.

Administracja prezydenta USA Joe Bidena i niemieckie MSZ ogłosiły w środę we wspólnym oświadczeniu porozumienie w sprawie zakończenia sporu na temat NS2. W ramach umowy USA wstrzymują nakładanie sankcji na rurociąg, zaś Niemcy zainwestują w ukraińskie projekty i zobowiążą się do sankcji w razie wrogich działań Rosji.

W odpowiedzi na publikację dokumentu wspólne oświadczenie wydali szefowie MSZ Polski i Ukrainy, Zbigniew Rau i Dmytro Kułeba. Wezwali oni USA i Niemcy do podjęcia kroków w celu znalezienia adekwatnej odpowiedzi na rodzący się kryzys bezpieczeństwa w naszym regionie, którego jedynym beneficjentem - jak podkreślili - jest Rosja. Kułeba poinformował też, że jego kraj oficjalnie inicjuje konsultacje z Komisją Europejską i Niemcami w sprawie Nord Stream 2.