Wbrew obawom państw spoza eurolandu Komisja nie przedstawiła propozycji osobnego budżetu dla strefy euro, ale instrumenty, które zaproponowała, będą wykorzystywane głównie przez kraje wspólnej waluty.

Reformy Komisji nie idą tak daleko, jak chciałaby Francja. Prezydent Emmanuel Macron postulował duży osobny budżet czy parlament dla strefy euro. Jego koncepcje były jednak chłodno odbierane w Berlinie. Niemcy boją się bowiem, że eurobudżet stałby się sposobem transferowania środków z bogatej północy do biedniejszego południa kontynentu.

"Obecny mocny wzrost gospodarczy pokazuje, że już wiele zrobiono, ale to również dobra okazja, żeby dokończyć architekturę strefy euro" - mówił na konferencji prasowej w Brukseli wiceszef Komisji Europejskiej ds. euro Valdis Dombrovskis.

Dekadę po początku kryzysu finansowego, który doprowadził do największego załamania gospodarczego w historii wspólnej waluty i niemal rozpadu strefy, UE ma spróbować dokończyć reformy. Ich celem ma być zapewnienie bardziej odpornych gospodarek, wzmocnienie poziomu absorbcji szoków ekonomicznych przez kraje członkowskie, a także zmniejszanie różnic gospodarczych między poszczególnymi państwami.

Reklama

Pierwszym elementem propozycji jest przekształcenie do połowy 2019 r. Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS) w Europejski Funduszu Walutowy (EFW). EMS, który dostarczał środki finansowe pogrążonym w kryzysie krajom (dalej to robi wobec Grecji), powstał w 2012 r. jako ciało międzyrządowe. Nowy Europejski Fundusz walutowy miałby być osobną instytucją UE, bardziej niezależną od krajów UE.

"Przekształcenie ESM w Europejski Fundusz Walutowy pomogłoby w lepszym radzeniu sobie z przyszłymi kryzysami" - przekonywał Dombrovskis.

EFW poza pomaganiem państwom strefy euro, które miałyby problemy, zyskałby też nową, bardzo ważną funkcję. KE chce, by był on też zabezpieczeniem (pożyczkodawcą ostatniej instancji) w mechanizmie restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (SFR). Banki już teraz składają się na mechanizm SFR, ale w przypadku dużego kryzysu środki te mogą się okazać niewystarczające.

Dodatkowe zabezpieczenie (z ang. backstop), które ma zwiększać możliwości pomocowe dla będących w kryzysie banków, to brakujący element unii bankowej. Dombrovskis podkreślał, że zabezpieczenie średnioterminowo byłoby neutralne pod względem kosztów dla państw członkowskich, bo wszystkie wypłaty funduszu byłyby ostatecznie pokrywane przez sektor bankowy.

Europejski Fundusz Walutowy miałby szybciej niż ESM podejmować decyzje w sytuacjach nagłych. Byłby też bezpośrednio zaangażowany w zarządzanie programami pomocowymi. Projekt ws. EFW wymaga jednomyślności państw członkowskich, a także akceptacji Parlamentu Europejskiego.

Druga propozycja przedstawiona w środę przez KE nie ma charakteru legislacyjnego, jest natomiast komunikatem ws. "nowych instrumentów budżetowych na rzecz stabilnej strefy euro". Nakreślono w nim wizję "funkcji budżetowych" nie tylko dla eurolandu, ale też dla całej UE. Mają one przyczyniać się do stabilizowania gospodarek Wspólnoty na wypadek, gdyby któraś z nich wpadła w tarapaty.

"Strefa euro odpowiada za 85 proc. PKB UE, zatem nie ma większego sensu, aby ci, którzy mają się do niej przyłączyć (...), byli wyłączeni z instrumentu mającego zabezpieczać przed ewentualnymi kryzysami" - mówił komisarz ds. budżetu Guenther Oettinger.

Państwa (głównie) eurolandu miałyby korzystać ze wsparcia przekazywanego w zamian za przeprowadzanie odpowiednich reform. O pomoc taką trzeba by było wystąpić. Krajom spoza wspólnej waluty ma służyć specjalny instrument wsparcia konwergencji na drodze do przyjęcia euro. Planowany jest też mechanizm stabilizacyjny mający na celu utrzymanie poziomu inwestycji w sytuacji dużych wstrząsów gospodarczych dotykających poszczególne kraje członkowskie.

O tym, jak duże zostaną przeznaczone na to środki, zdecydują państwa członkowskie. Nie będą to jednak środki sięgające 2-3 proc. PKB państw UE, o czym mówił Macron, ale znacznie mniejsze (obecny budżet UE to ok. 1 proc. PKB UE). "Potrzebujemy jednomyślności, niektóre państwa członkowskie strefy euro powiedziały, że nie wyobrażają sobie podwojenia czy potrojenia swoich składek" - tłumaczył Oettinger.

Nie wszystko zostanie jednak odłożone na okres po 2020 r. KE zaproponowała podwojenie środków na wzmocnienie wspierania reform strukturalnych do 300 mln euro na lata 2018-2020. Środki te będą szły na wsparcie techniczne.

Trzecia propozycja to powołanie europejskiego ministra gospodarki i finansów, który mógłby sprawować obowiązki wiceprzewodniczącego KE i zarazem przewodzić eurogrupie. Komisja potwierdziła w swoim komunikacie, że powołanie takiego ministra jest możliwe w ramach obowiązujących Traktatów UE. "To nowe stanowisko zwiększyłoby spójność, efektywność, przejrzystość, a także możliwość demokratycznego rozliczania i kształtowania polityki gospodarczej w UE i strefie euro przy pełnym poszanowaniu kompetencji krajowych" - podkreśliła KE.

Wreszcie ostatnia propozycja to włączenie tzw. paktu fiskalnego, stojącego na straży dyscypliny finansowej w państwach UE, do prawa unijnego. Obecnie traktat o stabilności, koordynacji i zarządzaniu w unii gospodarczej i walutowej jest umową międzyrządową.

Unijni przywódcy będą mogli omówić przedstawione przez KE koncepcje podczas zaplanowanego na 15 grudnia szczytu strefy euro w Brukseli.

>>> Czytaj też: Fiński cud gospodarczy. Jak zacofany region stał się jednym z najbogatszych państw świata