Nowe zdjęcia AW101. Niezwykle skuteczne oraz drogie maszyny

W poniedziałek, 17 marca 2025 roku na profilu Marynarki Wojennej w mediach społecznościowych pojawiły się nowe zdjęcia prezentujące śmigłowiec AW101 o numerze burtowym 6203. Maszyna została wyprodukowana 20 czerwca 2022 roku, a od 13 grudnia 2023 roku służy w Marynarce Wojennej. Wiropłat jest jednym z czterech, które Polska zamówiła dla naszych marynarzy w ostatnich latach.

ikona lupy />
Polski AW101 w trakcie lotu nad polskich wybrzeżem. / Marynarka Wojenna RP

Nowe zdjęcia stały się idealnym pretekstem do ożywionej dyskusji na temat obecnej sytuacji oraz przyszłości lotnictwa śmigłowcowego w Marynarce Wojennej. Większość ekspertów krytykuje umowę na śmigłowce AW101. Część podważa zasadność kupowania tak małej liczby czy brak dostosowania tych maszyn do operowania z okrętów. Są jednak i tacy, którym nie pasuje również typ helikoptera, który wybrano.

Śmigłowce Marynarki Wojennej — nie tylko AW101. Do czego ich potrzebujemy?

Trudno ocenić sam zakup, bez zarysowania odpowiedniego kontekstu. Śmigłowce w Marynarce Wojennej pełnią dziś dwa podstawowe zadania. Po pierwsze realizują działania ZOP, czyli zwalczania okrętów podwodnych (OP). Już dawniej przykładano do tej zdolności bardzo dużą wagę, a dziś możemy wręcz mówić o krytycznym charakterze. Żyjemy bowiem w kraju, którego bezpieczeństwo energetyczne zależy właśnie od tego, co znajduje się na Bałtyku.

Podwodne kable, gazociągi, farmy wiatrowe czy porty kontenerowe, są dziś niezwykle ważnym elementem gospodarczego ładu w naszym kraju. Seria sabotaży dokonanych w ostatnich latach na dnie Bałtyku tylko udowadnia, że rację mieli ci, którzy w te zdolności inwestowali. To niezwykle istotne, biorąc także pod uwagę fakt, że nasz dywizjon okrętów podwodnych, który jest także ważnym element sił przeznaczonych do zwalczania innych okrętów podwodnych, jest dziś w opłakanym stanie. Mamy jedynie jeden, 39-letni okręt.

ikona lupy />
Jedyny polski okręt podwodny — ORP Orzeł (291). / Marynarka Wojenna RP / st. chor. szt. mar. Piotr Leoniak

Drugim ważnym zadaniem jest realizowanie misji poszukiwawczo-ratowniczych. To zdolność, która jest istotna nie tylko w czasie kryzysu czy wojny, ale także w warunkach pokoju. Oprócz podziału na funkcje, które spełniać mają dane śmigłowce, te podzielić możemy także ze względu na ich wielkość i osiągi (cięższe maszyny będą mogły latać dalej i dłużej czy przewozić więcej osób) oraz sposób bazowania (na okrętach oraz w lądowych bazach).

Śmigłowce Mi-14 potrzebują następców

Flota śmigłowców Marynarki Wojennej składa się z kilku typów. Najstarsze są pozyskane jeszcze w latach 70. śmigłowce Mi-2. Służą one do jako maszyny łącznikowe, czyli do transportu oficerów. Mają już blisko 50 lat, więc ich wycofanie ze służby to tylko kwestia czasu. W 1981 roku do Polski przybyły pierwsze Mi-14. Polska zamówiła łącznie 16 sztuk. Wszystkie wyprodukowano w ZSRR. Dotarły do nas w latach 1981-1984. Było to 12 Mi-14PŁ przeznaczonych do zwalczania okrętów podwodnych oraz 4 Mi-14PS do zadań związanych z poszukiwaniem i ratownictwem morskim. W toku eksploatacji utraciliśmy dwie sztuki Mi-14PŁ (w 1983 oraz 1994 roku) oraz dwa egzemplarze Mi-14PS (w 1987 i 1988 roku). Pod koniec lat 80. zostały nam więc zaledwie dwa Mi-14PS. Dlatego zdecydowaliśmy się na pozyskanie używanego Mi-14PS z ZSRR.

ikona lupy />
Mi-14PŁ to śmigłowiec służący do zwalczania okrętów podwodnych przeciwnika. / Marynarka Wojenna RP

Wszystkie Mi-14PS były bardzo intensywnie eksploatowane, co sprawiło, że już w latach 2008-2010 wszystkie musiały przejść na zasłużoną emeryturę. Pozostałe 10 Mi-14PŁ zmodernizowano do standardu Mi-14PŁMK (8 sztuk) lub zmodyfikowano do celów ratownictwa morskiego do standardu Mi-14PŁ/R (2 sztuki). Do dziś w służbie pozostały już tylko 4 śmigłowce i nie należy oczekiwać, że będą mogły służyć jeszcze przez wiele lat.

Flotę Mi-14 wspierały pokładowe SH-2G oraz W-3WARM Anakonda. SH-2G w liczbie 4 egzemplarzy otrzymaliśmy z dwoma używany amerykańskimi fregatami typu Oliver Hazard Perry i realizują one zadania ZOP. Z kolei śmigłowce W-3WARM Anakonda to maszyny przeznaczone do ratownictwa morskiego. O ile W-3WARM Anakonda są śmigłowcami, które mają dziś średnio ok. 30 lat i będą jeszcze służyć przez najbliższe kilka lat, to przygoda naszych pilotów z SH-2G dobiegnie niedługo końca. Nastąpi to wraz z wycofaniem ex-amerykańskich fregat i zastąpienie ich przez Mieczniki na początku lat 30.

ikona lupy />
Okręt ratowniczy ORP Lech oraz śmigłowiec poszukiwawczo — ratowniczy W-3WARM Anakonda. / 3 Flotylla Okrętów

Podsumujmy więc sytuację na rok 2019, gdy dokonano zakupu AW101. W Marynarce służyło wtedy 10 (z 16 początkowo zamówionych) Mi-14 (8 jako śmigłowce ZOP oraz 2 w wersji do ratownictwa morskiego), 4 pokładowe SH-2G (realizującego zadania ZOP z pokładu naszych fregat) oraz 7 W-3WARM Anakonda jako lżejszych śmigłowców ratownictwa morskiego.

AW101 kupiono za mało. Jakich śmigłowców nam potrzeba?

Potrzeby rysują się więc bardzo jasno. Potrzeba nam przynajmniej 8 śmigłowców ZOP oraz kilku sztuk maszyn do realizacji zadań związanych z poszukiwaniem i ratownictwem morskim. Do tego doliczyć należy także maszyny ZOP, które operować będą z okrętów. Zamierzamy pozyskać trzy fregaty Miecznik, więc wskazane, aby było to 6-8 dodatkowych śmigłowców.

W przeszłości planowane były kompleksowe zamówienia kilkudziesięciu śmigłowców jednego typu. W ten sposób można znacznie uprościć logistykę, a co za tym idzie ograniczyć koszty i zwiększyć sprawność naszej floty. W 2013 roku planowano zamówienia aż 70 maszyn, w tym 12 dla Marynarki Wojennej (6 ZOP oraz 6 w konfiguracji do zadań ratownictwa morskiego). Propozycje były trzy: Black Hawk (S-70i), AW149 oraz Caracal. Wszystkie to średnie dwusilnikowe śmigłowce, których produkcja mogłaby mieć miejsce w Polsce (AW149 oraz S-70i powstają dziś w kraju, a w przypadku Caracali obiecano bogaty offset).

ikona lupy />
Śmigłowiec S-70i Black Hawk z JW GROM w trakcie transportu piasku na wały przeciwpowodziowe. Wojska Specjalne posiadają osiem takich śmigłowców. / Ministerstwo Obrony Narodowej / P_GUBERNAT

Sytuacja zaczęła się klarować w 2015 roku. Zdecydowano się na zamówienie od 50 do 70 śmigłowców Caralcal. Aż 14 miałoby trafić do Marynarki Wojennej i zastąpić wysłużone Mi-14. Rozmowy jednak zerwano, a następne lata nie zaowocowały żadnym kontraktem. Przyszłość miała pokazać, że zamiast jednej dużej floty danego typu, wybierzemy wiele różnych typów śmigłowców. 25 stycznia 2019 roku zamówiono cztery S-70i Black Hawk dla Wojsk Specjalnych (a w 2021 roku zakupiono kolejne 4 sztuki). Kawaleria powietrzna dostanie 32 AW149, a Marynarka Wojenna otrzymała cztery AW101. Cena wyniosła ok. 1,65 mld zł brutto, z dostawą do końca 2022 roku. I tutaj zaczynają się liczne kontrowersje.

Jedynie pojedyncze elementy AW101 powstały w kraju, a ich montaż końcowy miał miejsce w Yeovil w Wielkiej Brytanii (mimo że producent, koncern Leonardo, ma zakłady w Świdniku). Pandemia COVID-19 spowodowała opóźnienia, przez co ostatni śmigłowiec odebraliśmy dopiero w 2024 roku. Sam wybór AW101 także wzbudził liczne kontrowersje. To obiektywnie bardzo dobry śmigłowiec morski. Wyposażony w trzy silniki gwarantuję dużą niezawodność i bezpieczeństwo. Charakteryzuje się także m.in. doskonałym zasięgiem (niemal 1400 km bez dodatkowych zbiorników paliwa).

ikona lupy />
AW101 posiada trzy silniki, co zwiększa bezpieczeństwo, ale także koszty lotu. / Marynarka Wojenna RP

Ma jednak kilka wad. Po pierwsze, jest on bardzo drogi w zakupie i eksploatacji (co wynika m.in. z faktu posiadania trzech silników). Dodatkowo jego wielkość i masa (która możne wynieść do 14,5 tony) sprawiają, że maszyna nie będzie w stanie operować z większości sojuszniczych okrętów. Na dodatek zakupione śmigłowce nie posiadają składanej belki ogonowej, co uniemożliwia wykorzystanie ich w roli maszyn okrętowych. Największą wadą zakupu jest jednak liczba.

Cztery maszyny to kilka razy za mało. Maszyny mają realizować zadania ZOP, choć MON chwalił się, że są także przeznaczone do CSAR, czyli ratownictwa bojowego. To nietypowe połączenie, które także staje się jednym z najczęstszych zarzutów w stronę AW101. Znacznie lepie by było, gdyby powstały maszyny dedykowane do ZOP oraz ratownictwa morskiego. W praktyce nasza armia może mieć problem do wystawienia dwóch gotowych do wykonania zadania ZOP śmigłowców AW101 w jednej chwili.

Mikrofloty śmigłowców, czyli nie tylko AW101

Należy zaznaczyć wprost - AW101 to bardzo dobry śmigłowiec morski. Trzeba jednak pamiętać, że ubrania, nawet te najpiękniejsze, muszą być nie tylko skrojone na nasz rozmiar, ale także pasować do reszty garderoby. Zakup AW101 można więc przyrównać do kupienia wspaniałego krawatu, który niekoniecznie pasuje do naszej koszuli i marynarki.

Wysoka niezawodność maszyny jest ważna, choć biorąc pod uwagę, że Bałtyk jest relatywnie niewielkim akwenem, a awaryjność silników lotniczych w ostatnich latach spadła, należy zastanowić się, czy na pewno potrzebne nam są trzysilnikowe maszyny. Szczególnie gdy okaże się, że są one zbyt duże do operowania z wielu sojuszniczych jednostek.

ikona lupy />
Polskie AW101 nie posiadają składanej belki ogonowej, co uniemożliwia im operowanie z pokładu budowanej już fregaty Miecznik. / Marynarka Wojenna RP

Wiemy, że w ramach programu Kondor (którego celem jest zakup śmigłowców pokładowych dla Mieczników) poszukiwane są lżejsze maszyny. Zamiast jednego typu śmigłowców w Marynarce Wojennej (co można zrealizować np. poprzez zakup Black Hawk’ów czy Caracali) będziemy mieć dwa. Dodajmy do tego fakt, że już dziś w Wojsku Polskim mamy kilka podobnych typów maszyn. W Wojskach Specjalnych służą S-70i, a w Kawalerii Powietrznej AW149. Oba śmigłowce są na tyle podobne pod kątem osiągów, że możliwe byłoby oparcie się na jednym typie.

Innym zaskakującym aspektem jest fakt, że Polska zamierza zakupić niemal setkę AH-64E Apache (wraz z pakietami) za 10 mld dol., lecz oszczędzamy na kluczowych zdolnościach naszej Marynarki Wojennej. Ograniczenie zakupu AH-64E do początkowo planowanej liczby śmigłowców uderzeniowych (32 sztuki) pozwoliłoby na sfinansowane zakupu nie tylko potrzebnych śmigłowców, ale także okrętów podwodnych. Dziś marynarze pozostają jedynie z mglistymi obietnicami zakupu OP oraz planami nowych umów na śmigłowce.