W opinii zwolenników energetyki wiatrowej to nawet nie zmarnowane pół roku, tylko ponad pięć lat, bo tyle obowiązuje już ta ustawa. Zgodnie z jej zapisami nie można stawiać wiatraków w odległości mniejszej niż 10-krotność wysokości elektrowni w maksymalnym wzniesieniu łopaty wirnika (tzw. zasada 10H). Polskie przepisy pod tym względem przebijają tylko niektóre niemieckie landy oraz austriackie kraje związkowe.

Ustawa odległościowa spowodowała zahamowanie rozwoju nowych projektów farm wiatrowych, a ponieważ prawo działa w obie strony, to zablokowała też budownictwo mieszkaniowe na dużym obszarze Polski. Pisaliśmy o tym na łamach portalu WysokieNapiecie.pl w połowie minionego roku.

Po kilku latach zastoju sektor energetyki wiatrowej odżył dzięki aukcjom OZE. Wówczas farmy, które przed 2016 r. uzyskały pozwolenia na budowę, mogły przystąpić do aukcji i zyskać wsparcie. Brakuje jednak nowych projektów, co widać po aukcjach przeprowadzanych przez Urząd Regulacji Energetyki w 2021 r., które zostały już zdominowane przez fotowoltaikę. Dopóki zasada 10H nie zostanie poluzowana, to deweloperzy nie będą w stanie przygotować nowej puli inwestycji.

Polityczny poślizg

Reklama

Gdy w maju 2020 r. opublikowano projekt nowelizacji ustawy, to odżyły nadzieje, że antywiatrakowykowy kurs Zjednoczonej Prawicy ostatecznie ulegnie zmianie pod naporem wyzwań związanych z transformację energetyczną. W nowelizacji założono kluczową zmianę, że bezwzględna, minimalna odległość pomiędzy wiatrakiem a zabudowaniami będzie wynosić 500 m.

W ocenie skutków regulacji wskazano, że nowelizacja będzie skutkować budową w latach 2023-2032 od 6 GW (scenariusz konserwatywny) do 10 GW (scenariusz rozwojowy) nowych mocy. W zależności od scenariusza ma to się przełożyć na roczny poziom łącznego zatrudnienia w całym łańcuchu dostaw i prac związanych z budową i utrzymaniem elektrowni wiatrowych wynoszący od blisko 12 tys. do prawie 23 tys. pracowników.

Branża OZE miała nadzieje, że znowelizowane przepisy wejdą w życie do końca 2021 r. Temat nie miał jednak politycznego szczęścia, bo narastający spór w pomiędzy środowiskiem ministra rozwoju Jarosława Gowina a PiS sprawił, że w sierpniu 2021 r. najpierw z resortem pożegnała się wiceminister Anna Kornecka, która patronowała nowelizacji, a niedługo po niej stanowisko stracił sam Gowin.

Kiedy ustawa ostatecznie ruszyła? Czy to koniec walki z wiatrakami? Czy energetyka wiatrowa jest obecnie najtańszym źródłem energii w Polsce? Co może ją zastąpić? Jak wykorzystać potencjał? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Autor: Tomasz Elżbieciak, WysokieNapiecie.pl