Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w odpowiedzi na pytania DGP przekonuje, że pracuje „nad kompleksową zmianą prawa dotyczącą regulacji pracy w upałach”.

– Analizujemy doświadczenia innych krajów. Na przykład rozwiązanie idące najdalej, czyli po przekroczeniu maksymalnej temperatury pracownicy są zwalniani do domu, czy dodatkowe, płatne przerwy na schłodzenie się, skrócenie godzin pracy, dodatkowe klimatyzowane pomieszczenie, w którym można odpocząć – informuje MRPiPS.

Tego pierwszego od lat domagają się związkowcy.

– Postulujemy określenie maksymalnej temperatury w pomieszczeniach, po przekroczeniu, której pracownicy będą zwalniani do domu – mówi Paulina Barańska, pełnomocnik ds. BHP Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. Jak dodaje, konieczne są również szczegółowe regulacje dotyczące organizacji pracy w wysokich temperaturach wykonywanej na otwartych przestrzeniach.

– Ta propozycja budzi wśród pracodawców kontrowersje, a w praktyce będzie trudna do zrealizowania ze względu na zróżnicowanie prac – stwierdza Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan. Jako przykład podaje, że wiele procesów produkcyjnych wymaga czasu, aby je zatrzymać i ponownie uruchomić. – Koszty takiego rozwiązania będą ogromne. Pojawiają się również pytania o konsekwencje takich zwolnień, w szczególności, czy pracownicy mieliby je odpracowywać? – dodaje.

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ