Amerykański prezydent podkreślił na konferencji prasowej, że wcześniej rebelianci zestrzelili między innymi ukraiński samolot transportowy i śmigłowiec, i że Rosja wspierała ich wcześniej na różne sposoby. Obama opowiedział się za międzynarodowym, wiarygodnym śledztwem w sprawie tragedii nad wschodnią Ukrainą. Amerykanie "trzymają też Rosję za słowo", że umożliwi takie śledztwo.



Zdaniem Obamy, Rosja powinna zmusić separatystów, by ci zawiesili broń i udostępnili ekspertom wrak samolotu. Obama dodał, że w tej sprawie może się pojawić dezinformacja. "Nikt nie zaprzeczy jednak prawdzie" - mówił amerykański prezydent.



Amerykanie włączają się w śledztwo

Amerykanie włączają się w śledztwo w sprawie katastrofy lotniczej koło Doniecka. FBI oraz Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu wysyłają na Ukrainę specjalną grupę śledczych, wraz ze specjalistą od badania wybuchów.



Reklama

Po południu Rada Bezpieczeństwa ONZ wydała oświadczenie, w którym apeluje o międzynarodowe śledztwo w sprawie katastrofy samolotu Malaysia Airlines na Ukrainie. ONZ wezwała do pełnego, dokładnego i niezależnego dochodzenia oraz o udzielenie dostępu do wraku samolotu i dowodów w tej sprawie.



Rosyjski ambasador przy ONZ ostrzegł Radę Bezpieczeństwa przed naciskami na śledztwo w sprawie katastrofy malezyjskiego samolotu. Witalij Czurkin powiedział, że nie powinno się przesądzać wyniku śledztwa poprzez formułowanie ogólnych stwierdzeń i insynuacji.

Czurkin odniósł się w ten sposób do informacji przekazywanych między innymi przez Amerykanów, którzy twierdzą, że samolot zestrzelili separatyści.





Separatyści utrudniają prace

Ukraińska Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony twierdzi, że separatyści utrudniają prace ratowników na miejscu wczorajszej katastrofy.



Rada poinformowała, że ratownicy pracują pod lufami automatów prorosyjskich separatystów. Zabierają oni wszystkie dowody rzeczowe. Potwierdzają to doniesienia mediów - bojówkarze nie dość, że przeszkadzają w pracach, to zajmują się maruderstwem. Uniemożliwiają też dojazd ciężkiego sprzętu.



Według informacji ukraińskich mediów, na miejsce, gdzie leży wrak samolotu dojechali obserwatorzy OBWE, jednak separatyści nie dali im pełnego dostępu do miejsca tragedii. Władze zapewniają, że zrobią wszystko, aby mogły tam dotrzeć rodziny ofiar, jednak nie są w stanie tego zrobić do momentu, gdy miejsce jest kontrolowane przez prorosyjskich bojówkarzy.



Wśród ofiar najwięcej Holendrów

Wśród ofiar katastrofy samolotu Malaysia Airlines na Ukrainie przeważają Holendrzy. Przedstawiciel linii lotniczej przekazał informację na temat narodowości ofiar.



Na pokładzie samolotu było 189 obywateli Holandii, 29 Malezji, 27 Indonezji, 12 Australijczyków, 9 Brytyjczyków, 4 Niemców, 4 Belgów, 3 obywateli Filipin oraz po jednym obywatelu Kanady i Nowej Zelandii. Nie zidentyfikowano narodowości 4 pasażerów. Tak więc, wbrew wcześniejszym informacjom, samolotem nie lecieli Amerykanie.



Wiceprezes malezyjskich linii lotniczych Huib Gorter powiedział podczas konferencji prasowej, że linie wypłacą rodzinom ofiar po 5 tysięcy dolarów zapomogi.



Czarne skrzynki

Znaleziono czarne skrzynki samolotu Malaysia Airlines. Rejestratory znaleźli ratownicy pracujący na miejscu, ale jak sami przyznają, nie wiedzą co się z nimi stało.



Doradca szefa Obwodowej Administracji Państwowej w Doniecku powiedział, że dwie czarne skrzynki odnaleźli pracownicy zespołów ratunkowych, którzy przybyli na miejsce wypadku. Konstantyn Batozki dodał, że nie wie gdzie teraz znajdują się rejestratory.

>>> Polecamy: Większość linii lotniczych unikało trasy, na której zestrzelono samolot Malaysian Airlines

Putin odpowiedzialny za katastrofę

To Władimir Putin jest odpowiedzialny za tragedię pasażerów malezyjskiego boeinga. Taką opinię wyraził rosyjski opozycjonista Borys Niemcow. Wyjaśnił jednocześnie, że Kreml wspierając separatystów zaognia sytuację na Ukrainie. Tymczasem prezydent Rosji wezwał dziś skonfliktowanych Ukraińców do natychmiastowego przerwania działań zbrojnych.



Władimir Putin twierdzi, że jest w stałym kontakcie z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką i liczy, że ten będzie kontynuował działania na rzecz dialogu. Wcześniej Władimir Putin wezwał do przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy malezyjskiego samolotu. Natomiast rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zaprzeczył, jakoby Moskwa miała cokolwiek wspólnego z katastrofą, a spekulacje na ten temat nazwał „niedorzecznymi”. Natomiast resort obrony choć nie wprost, to jednak sugeruje, że za ewentualnym zestrzeleniem samolotu może stać ukraińska armia.



Dziś ukraińskie władze przedstawiły kolejne dowody mające świadczyć o tym, że za zestrzelenie samolotu odpowiadają separatyści. Są to nagrania wideo oraz zapisy rozmów telefonicznych.

Minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow opublikował film, na którym widać transportowaną przez separatystów w kierunku Rosji wyrzutnię rakiet Buk. Brak na niej jednej rakiety. Szef MSW przypuszcza, że to właśnie ona została wystrzelona w kierunku malezyjskiego samolotu.





Służba Bezpieczeństwa zaprezentowała nagranie rozmowy telefonicznej, w której separatyści chwalą się wyrzutniami rakietowymi. Szef SBU Walentyn Nalywajczenko zauważa, że sami bojówkarze wyraźnie mówią, iż załoga przyjechała z Rosji wraz z samym systemem Buk, czyli byli to rosyjscy żołnierze. W związku z tym Kijów żąda, aby Moskwa ujawniła nazwiska trzech członków załogi kompleksu Buk.



Służba Bezpieczeństwa poinformowała też, że na granicy zatrzymano dwóch Rosjan, którzy prawdopodobnie zajmowali się korektą celów w systemie rakietowym Buk. Jeden z nich miał przy sobie legitymację wojskową, gdzie jakoby była wpisana ta specjalizacja.

Minister obrony Walery Heletej powiedział, że do zestrzelenia wykorzystano przewiezioną przez terytorium Rosji wyrzutnię Buk, która wcześniej była na Krymie na wyposażeniu ukraińskiego wojska. Po aneksji półwyspu Rosjanie wyrzutnię przejęli.





Ukraińskie władze przygotowują się do przyjęcia rodzin ofiar wczorajszej katastrofy. Według rządzących w Kijowie, boeing 777 został zestrzelony przez separatystów z przekazanej przez Rosjan wyrzutni rakiet Buk.



Rodziny ofiar będą nocowały w hotelach Charkowa i Kijowa. Przeznaczono dla nich 300 miejsc. Na lotniskach w tych miastach zostaną utworzone specjalne punkty wizowe, w których będą mogli oni otrzymać - jeśli zajdzie taka potrzeba - ukraińską wizę. W Charkowie, dokąd zostaną przywiezione ciała, będą także działać psychologowie.



Na razie trwają poszukiwania ciał ofiar na terenie liczącym 25 kilometrów kwadratowych. Część szczątków i ciał wpadła do znajdującego się tam zbiornika wodnego. Świadkowie twierdzą, że separatyści okradają zwłoki i bagaże ofiar. Dotąd znaleziono 181 ciał.

Wczoraj o godzinie 12.14 samolot linii Malaysia Airlines wyleciał z Amsterdamu. Leciał do Kuala Lumpur. Boeing 777-200 zniknął z radarów o 16.20, gdy znajdował się na wysokości przelotowej ponad 10 tysięcy metrów. Jego szczątki odnaleziono w rejonie samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, niedaleko granicy z Rosją. Na pokładzie maszyny było 298 osób. Nikt nie przeżył. Samolot spadł na terytorium opanowane przez ukraińskich separatystów.

>>> Czytaj też: Kraje Europy Środkowej: co jeszcze musi się stać, aby Zachód przejrzał na oczy?