"Doniesienia z Iranu, jakoby maszyna była nad Iranem, są nieprawdziwe" - mówił w czwartek Urban. "Był to niesprowokowany atak na amerykański obiekt monitorujący w międzynarodowej przestrzeni powietrznej" - podkreślił rzecznik.

Zaznaczył, że dron nie naruszył przestrzeni powietrznej Iranu.

Zdaniem Urbana do zestrzelenia drona doszło nad cieśniną Ormuz około godziny 23.35 (1.35 w Polsce) w środę wieczorem.

Według Teheranu maszyna została zestrzelona w położonej nad Zatoką Perską prowincji Hormozgan na południu kraju. Jak podkreśliła irańska Gwardia Rewolucyjna, miał to być "jasny komunikat" dla wroga Iranu - Stanów Zjednoczonych. "(...) nasze granice są czerwoną linią Iranu i będziemy stanowczo reagować na wszelką agresję" - mówił naczelny dowódca Gwardii generał Hosejn Salami.

Reklama

Zdaniem elitarnych sił irańskiej Gwardii Rewolucyjnej amerykański dron szpiegowskiego typu RQ-4 Global Hawk został zestrzelony, gdy naruszył przestrzeń powietrzną Iranu w prowincji Hormozgan.

Jednocześnie Centralne Dowództw sił USA poinformowało, że zestrzelony został dron RQ-4 Global Hawk do obserwacji obszaru morskiego.

Według irańskiej Gwardii dron "wystartował z amerykańskiej bazy na zachodzie Zatoki Perskiej", a wcześniej wyłączył wszelkie wyposażenie pozwalające na jego identyfikację, "łamiąc regulacje dotyczące ruchu powietrznego".

Przez cieśninę Ormuz, łączącą Zatokę Perską z Morzem Arabskim, przepływa rocznie 20 proc. światowego transportu ropy naftowej, w tym większość ropy eksportowanej przez Irak.

W ostatnim czasie w Zatoce Perskiej napięcia między Iranem a Stanami Zjednoczonymi wzrosły. Obawy o konfrontację pomiędzy tymi krajami rosną od 13 czerwca, kiedy w Zatoce Omańskiej zaatakowane zostały dwa tankowce. Stany Zjednoczone oskarżyły o ten atak Iran, czemu ten kategorycznie zaprzecza. (PAP)

ulb/ kar/