Raport, który wskaże jakie błędy popełnili posłowie, przygotowywało przez 8 miesięcy czterech członków sejmowej komisji etyki poselskiej.

Jak informuje "Metro" posłowie najczęściej nie informują o wszystkich swoich dochodach lub zapominają napisać, że mają rozdzielność majątkową. Źle też wyceniają swoje nieruchomości, przede wszystkim zaniżając ich wartość.

- To efekt tego, że szacują swoje majątki "na oko". Ich wyliczenia nie są poparte żadnymi ekspertyzami, przyznaje Izabela Jaruga-Nowacka z SLD.

Politycy z komisji nie chcieli zdradzić, którzy posłowie są na cenzurowanym. Mamy się o tym dowiedzieć za blisko dwa tygodnie, kiedy skończą pracę.

Reklama

Gazeta sama wyszukała kilku parlamentarzystów, którzy niedbale wypełnili swoje oświadczenia majątkowe. Nelli Rokita-Arnold z PiS twierdzi np, że jej 78-metrowe mieszkanie jest warte... 115 euro (ok. 500 zł), zaś Wojciech Mojzesowicz, również z PiS, jeden ze swoich dwóch domów o powierzchni 150 m kw. szacuje na 50 tys. zł.

Komisja może posła ukarać naganą albo przekazać sprawę do prokuratury. Nigdy to się jeszcze nie zdarzyło. Za zatajenie informacji grozi do trzech lat więzienia, informuje "Metro".