Jak podkreślił premier, program ułatwić ma zmiany powodujące, że polskie szpitale staną się instytucjami, które będą sobie radzić bez nieustannego zadłużania się.

"Kiedy minister Ewa Kopacz przystępowała do tworzenia tego programu, zdawała sobie sprawę, że nie jest łatwy, wymaga współpracy z samorządami i wysiłku ze strony rządu. Zmiany wymagać będą odwagi i determinacji od wszystkich zaangażowanych w ten proces" - mówił premier.

Dodał, że nie będzie na to zbyt wiele pieniędzy, zwłaszcza w roku 2009, ale jest przekonany, że jest to droga do ratowania szpitali.

Tusk podkreślił, że każdy szpital, który weźmie udział w programie, będzie indywidualnie oceniany. "Będziemy wspomagać tam, gdzie znajdziemy partnerów" - zapowiedział.

Reklama

Chodzi o tzw. plan B, przygotowany przez resort zdrowia po zawetowaniu przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego trzech ustaw zdrowotnych. Zgodnie z programem samorządy, które zdecydują się przekształcić szpitale w spółki, będą mogły liczyć na wsparcie finansowe.

Plan przewiduje, że każda jednostka samorządu terytorialnego, która zdecyduje się wziąć udział w programie przekształceń i spełni wymagane warunki, m.in. sporządzi plan restrukturyzacji, uzyska rządowe wsparcie.