Podczas piątkowego spotkania z mieszkańcami Bytomia Tusk był pytany m.in. o reparacje wojenne od Niemiec, których domaga się Polska. Pytanie zadał mężczyzna, którego przodkowie – jak opowiadał - zostali wysłani na roboty przymusowe; zarzucał politykom PO, że wyśmiewają starania o reparacje. Tusk odpowiadał, że nie wypowiadał się w sposób ironiczny o reparacjach i się z nich nie śmieje, śmieje się natomiast z działań obecnego rządu w tej sprawie, a jego ugrupowanie przed wieloma laty poparło pierwszą uchwałę w sprawie reparacji. "Ja przecież wiem, że jeśli PiS wysyła Mularczyka, żeby załatwiał reparacje, to PiS dobrze wie, że z tego nic nie będzie" – mówił lider PO.

W toku dyskusji z mężczyzną zadającym pytanie, Tusk wyraził wątpliwość, dlaczego miałby w ogóle otrzymać reparacje. "Pan mówi, że nawet nie chodzi o to, żeby pan dostał te reparacje. Pan w ogóle z jakiej paki miałby dostać reparacje wojenne, panie" - zwrócił się do mężczyzny lider PO. Tusk zapowiedział też, że jeśli będzie w jakimś wymiarze odpowiadał za przyszły rząd, uzyskane zostaną od Niemiec świadczenia na rzecz wciąż żyjących Polaków, ofiar niemieckiej agresji z okresu II wojny światowej. "Uważam, że to jest do zagrania i do wygrania; tylko to trzeba umieć załatwić" – oświadczył.

Do wypowiedzi Tuska w poniedziałkowej "Rozmowie Dnia" w TVP3 Łódź odniósł się wicepremier Gliński.

"Tak odpowiada menel na sprawy bardzo ważne i poważne. Z takiego powodu, panie przewodniczący, że pan, który o to pytał jest członkiem polskiej wspólnoty. A polska wspólnota polityczna, kulturowa, narodowa, doznała od Niemiec straszliwych zbrodni, co na wiele lat pozbawiło nas możliwości rozwojowych. Co spowodowało, że straciliśmy olbrzymie zasoby kulturowe, materialne, a także szanse rozwojowe straciły kolejne nasze pokolenia" – podkreślił szef resortu kultury i dziedzictwa narodowego.

Reklama

Wskazał, że "z tego powodu, że ten pan jest Polakiem i tak jak wszystkim Polakom należą mu się odszkodowania od państwa niemieckiego, bo to Niemcy napadli na Polskę".

Wicepremier Gliński przekonywał, że rząd Zjednoczonej Prawicy jest pierwszym polskim rządem, który do tematu reparacji podszedł w sposób "profesjonalny i właściwy". Jak mówił, zaczęto od analiz naukowych i trwających pięć lat opracowań raportu.

"Raport, co do którego nikt nie zgłosił żadnych zastrzeżeń od momentu ogłoszenia we wrześniu zeszłego roku, a więc, jak najbardziej profesjonalnie i tak, jak należy to robić do całej sprawy przygotowaliśmy się. A w tej chwili używamy wszelkich możliwości politycznych i myślę, że także obowiązkiem pana przewodniczącego Tuska jest wspieranie państwa polskiego w tej kwestii, aby niemieckie państwo zmieniło swoje stanowisko. Ponieważ nie ma żadnych podstaw moralnych ani prawnych, żeby odmawiało Polsce należnych nam odszkodowań" – tłumaczył.

Zdaniem Glińskiego, także przez błędy polityczne popełnione w III RP, w tym Donalda Tuska, Polska rozwijała się w sposób zależny od Niemiec.

"To nie my sprzedawaliśmy polskie stocznie, tylko obecna opozycja. To nie my przekreśliliśmy możliwość rozwojowe Polski, układając się z naszym zachodnim sąsiadem co do rozwoju zależnego. To nie my godziliśmy się na taką podrzędną rolę Polski. My zawsze mówiliśmy, że Polska musi budować własną siłę, także gospodarczą, także militarną" - dodał.

Podkreślił, że bez suwerennej polityki Polska nie będzie miała szans rozwojowych. "My nie chcemy jeździć do Niemiec na tzw. szparagi, my nie chcemy budować lotnisk w Berlinie, tylko w Polsce, bo one są nam tutaj w Polsce potrzebne" – zaznaczył. (PAP)

Autor: Bartłomiej Pawlak