Wynagrodzenia przelewane na konto, a nie dawane do ręki to recepta ministerstwa rozwoju na zwalczanie szarej strefy – pisze poniedziałkowy "Puls Biznesu".

"Kodeks pracy stanowi, że pensję wypłaca się w gotówce. W praktyce zdecydowanie przeważa jednak formalny wyjątek, czyli przelewanie wypłaty na konto bankowe. Jak wynika z danych Narodowego Banku Polskiego, w tej formie wynagrodzenie dostaje aż 87 proc. Polaków" – czytamy w artykule.

Ministerstwo Rozwoju (MR) chce jeszcze powiększyć tę grupę, wprowadzając do Kodeksu pracy zapis o domyślnym wysyłaniu wynagrodzenia na konto bankowe. Propozycja została zawarta w opublikowanym właśnie przez resort projekcie ustawy o skróceniu okresu przechowywania akt pracowniczych z 50 do 10lat.

"Dlaczego rząd nie lubi płatności gotówkowych?" – pyta "Puls Biznesu" i odpowiada: resort rozwoju uważa, że "są one domeną szarej strefy w gospodarce". W uzasadnieniu projektu, które cytuje "PB" zaznaczono, co następuje: "płatności gotówkowe, w przeciwieństwie do elektronicznych, nie pozostawiają śladu, umożliwiając ukrycie transakcji (...) Tym samym wprowadzenie regulacji zmniejszającej rolę gotówki w gospodarce na rzecz płatności elektronicznych może przyczynić się do ograniczenia szarej strefy".

Pomysł ministerstwa chwali Fundacja Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego. "Skorzystają na tym wszyscy. Zarówno polska gospodarka, jak i konsumenci. Udział transakcji bezgotówkowych należy zwiększać, bo są łatwe i zapewniają bezpieczeństwo obrotu. W Polsce tymczasem można zaobserwować kult gotówki, której ludzie lubią dotykać, przekładać ją i patrzeć na nią, bo wtedy czują jej wartość" – twierdzi reprezentujący fundację Robert Łaniewski.

Reklama

"Celem tej zmiany jest oczywiście uszczelnianie systemu i zwalczanie +nieoficjalnego+ zatrudnienia" – ocenił z kolei Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego.

"Obawiam się jednak, że to nie pasuje do polskich realiów, w których wiele osób nie chce prowadzić kont bankowych (...) Upowszechnienie obrotu bezgotówkowego wymaga jeszcze wielu lat uświadamiania płynących z niego korzyści" – podkreślił Bartnik.